Jakub Czosnyka, Interia.pl: Żaden klub nie poinformował o podpisaniu kontraktu z tobą w zakończonym niedawno okienku transferowym. Jakie masz więc plany? Dawid Rempała, były zawodnik Falubazu Zielona Góra: Podpisałem kontrakt z Motorem Lublin, gdzie będę jeździł w PGE Ekstralidze U-24. Oprócz tego czekam na pewne rozstrzygnięcia w 2. Lidze Żużlowej, bo jest szansa, że będę startował w jednym klubów. Pochodzisz z Tarnowa, ale rozumiem, że nie ten klub masz na myśli. Nie, w Tarnowie mają już gotową drużynę. Nawet nie było takiego tematu. Nie chcę walczyć o skład tylko jeździć i rozwijać się w swoim tempie. Zrobię krok w tył, żeby pójść dwa do przodu. Jazda w tym momencie jest dla mnie najważniejsza. Niedaleko Tarnowa jest Kraków, który reaktywuje swój ośrodek. To bardzo ładne miasto. To prawda. Kiedy zapadnie ostateczna decyzja? Sam chciałbym to wiedzieć. Wiem, że są różne spotkania. Czekam na konkrety. Trzymam mocno kciuki. Dla mnie jazda na dwóch frontach to świetne rozwiązanie. Falubaz miał być dla niego trampoliną wzrostu Jakbyś podsumował ostatni rok spędzony w Falubazie? Początkowo sezon dla mnie bardzo nieudany, walczyłem bardzo ze sprzętem, który kompletnie mnie zawodził. Przez cały sezon tak naprawdę okazało się, że liczyć mogłem tylko na jeden silnik, bo tylko on jako tako był całkiem dobry. Kilka meczów w tym sezonie na pewno wspominam całkiem dobrze - na przykład ten z Poznaniem czy z Landshut. W zawodach DMPJ nie było źle, bo przecież razem z chłopakami zdobyliśmy brązowy medal Mistrzostw Polski. Na pewno ten sezon mnie dużo nauczył. Przede wszystkim tego, że nie powinno się wierzyć wszystkim osobom na sto procent, a pewne słowa trzeba brać pół na pół. Spodziewałeś się zapewne regularnej jazdy, a tymczasem w większości meczów byłeś tylko rezerwowym.Startów na pewno nie było tyle, ile bym sobie życzył. Moja dyspozycja u progu sezonu była fatalna, a klub zdecydował się zakontraktować Maksyma Borowiaka. Szkoda, że tak wyszło, ale staram się już o tym nie myśleć. Co bardziej zawiodło - ty sam czy sprzęt?W momencie, kiedy sprzęt nie spisywał się najlepiej, to pewność siebie spadała. Nie czułem się komfortowo na motocyklu. Do tego wszystkiego brak jazdy. To był mój największy problem. Nie siedziałem regularnie na motocyklu, a to w przypadku juniora jest kluczową sprawą. Teraz o tym zapominam. Nie zmienię tego, a chcę się z chłodną głową przygotować do kolejnego sezonu. To może kontuzja uda z sezonu 2022 miała wpływ na twoją formę?Kontuzja to temat zamknięty. Jedyne, co po niej zostało to śruby w nodze. Już dawno o tym zapomniałem. Czekam tak naprawdę do końca przyszłego sezonu, kiedy będę miał wyciągane śruby. Gdybyś mógł cofnąć się o dwa lata, to zakładam, że kontraktu z Falubazem już byś nie podpisał.Nie mogę tak powiedzieć. Trochę dobrych momentów było mimo wszystko. Nie żałuję tego wyboru. Sezon 2022 do momentu kontuzji był bardzo dobry w moim wykonaniu. Ten miniony już niestety kiepski. Polak oko w oko z rekinem. "Niesamowita przygoda" Koniec kariery? "Nie chciałem się poddać" Sezon 2022 przerwałeś z powodu kontuzji. W tym roku też za wiele nie jeździłeś. Domyślam się, że dla juniora to ciężki orzech do zgryzienia, jeśli chodzi o aspekt finansowy. Próbowałem całość zorganizować tak, żeby było dobrze. Dziękuję moim indywidualnym sponsorom, którzy bardzo mi pomogli w sprawach finansowych, częściach, czy dojazdów na mecze. Bez nich byłoby mi bardzo ciężko. Nie będę jednak mówił, że żyłem od miesiąca do miesiąca, bo tak nie było. Jednak startowałem w zawodach młodzieżowych. Za bycie rezerwowym na meczach też się coś zarabia. Tragedii nie było, choć wiadomo, że to nie to samo, co regularna jazda i zdobywanie punktów. Wtedy byłoby łatwiej. Mógłbym kupić na przykład jakiś nowy silnik. W tym roku bazowałem w zasadzie na jednym, który serwisowałem. W przypadku pozostałych jednostek cokolwiek bym nie zmieniał, to nic nie pasowało. Po tak trudnym sezonie miałeś myśli o końcu kariery? Nie będę ukrywał, że taka myśl pojawiła się w głowie. Może nawet była to bardzo poważna myśl. Powiedziałem jednak sobie, że jestem jeszcze młodym zawodnikiem. Jest PGE Ekstraliga U-24, która stwarza mi możliwość regularnej jazdy. Cieszę się, że coś takiego powstało, bo dzięki temu mogę nadal jeździć. Wiem po sobie, że jeśli jest ten regularny kontakt z motocyklem, to moje wyniki są dużo lepsze. Liczę, że zrobię progres, bo już chyba gorzeć być nie może. Da się utrzymać z samej jazdy w PGE Ekstralidze U-24? To zależy od wielu czynników. Na przykład sytuacji ze sponsorami indywidualnymi. Kokosów na pewno nie ma. Jednak nie finanse są dla mnie najważniejsze. Mi zależy na rozwoju i udowodnieniu samemu sobie, że stać mnie na skuteczną jazdę. Parę biegów w życiu już mi wyszło. Chciałbym w spokoju wrócić do stabilności w jeździe. To mój największy mankament. Kibice mistrza Polski zawiedzeni. Długa lista zarzutów