Nie chciałbym być w skórze mojego kolegi prezesa Tauron Włókniarza Częstochowa. To musiał być niesamowity widok, kiedy on lub ktoś z otoczenia zobaczył młodego Drabika wychodzącego z zawodów. Nie wiem, czy taka sytuacja miała kiedyś miejsce w innym klubie. Kiedy ja prowadziłem Falubaz nigdy nie spotkałem się z tego typu zachowaniem. To dopiero musieli mieć miny ludzie, którzy to widzieli na własne oczy. To obrazuje nieprzewidywalność jeśli chodzi o zachowanie poszczególnych jednostek. Ciekaw jestem na co lub na kogo obraził się Maksym. Na motocykl, silnik czy tunera? No bo przecież na kibiców chyba nie mógł, bo to nie oni przyczynili się do dwóch defektów. Ale jak to bywa szczególnie w filmach, cała akcja zakończyła się sukcesem. W ostatnich dniach znowu pojawił się temat plandek. Wszystko dzięki jednej wypowiedzi, której udzielił Bartek Zmarzlik. Osobiście uważam podobnie jak większość działaczy, że spełniły one swoją rolę. Nawet jeżeli gdzieś tor czasami nie zachowuje się właściwie. Mówisz Greg Hancock, myślisz profesjonalizm Miło było również zobaczyć Grega Hancocka w koszulce Falubazu. Mieć go w swojej drużynie i wspólnie razem pracować to była sama przyjemność. Zawsze profesjonalnie przygotowany, nie potrzebujący "niańczenia" jak inni. Jako jedyny na tamte czasy na przykład wypożyczał samochód na lotnisku, aby przyjechać na zawody. Inni niestety zastrzegali sobie nawet w kontraktach, żeby transport był zawsze po stronie klubu. Taki to był wtedy klimat. Robert Dowhan