Paweł Przedpełski za chwilę opuści Apator Toruń i zmieni barwy klubowe. Wszystko przez to, że przeciętnie spisywał się przez całe rozgrywki, a działacze powiedzieli "dość" i zdecydowali się sprowadzić w jego miejsce Mikkela Michelsena. Zawodnik nie obraził się jednak za taki stan rzeczy. Ciągle ostro pracuje, a efekt tego jest taki, że w półfinale przeciwko Motorowi Lublin był bohaterem swojej drużyny. Przedpełski postawił wszystko na jedną kartę Wychowanek Apatora chce się pożegnać ze swoim klubem w dobrym stylu. W ćwierćfinale ze Stalą Gorzów pojechał tak jak przez cały sezon, czyli poniżej oczekiwań. Wtedy doszło do przełomu. Żużlowiec odstawił silniki do Ryszarda Kowalskiego i zamówił jednostki będącego ostatnio na fali Briana Kargera. Efekt był zaskakująco szybki - 11 punktów w pierwszym meczu półfinałowym przeciwko gwiazdom z Lublina. - Musiałem coś zrobić, bo słaby występ w Gorzowie przeciwko Stali przelał czarę goryczy - tłumaczył sam zainteresowany. - Szkoda, że ta zmiana nastąpiła tak późno. Jestem przekonany, że Paweł także w Lublinie zaprezentuje się z bardzo dobrej strony - wtórował mu z kolei trener Piotr Baron w ostatnim Magazynie Żużlowym w Eleven. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Apator będzie w piątek bronił 12- punktowej zaliczki z pierwszego meczu. Do awansu goście potrzebuje 40 punktów. To dużo i mało. Szczególnie, gdy zauważymy, że torunianie mają potężną wyrwę na pozycji U-24 (kontuzje leczą Wiktor Lampart i Anders Rowe), a także nic wielkiego na wyjeździe nie można spodziewać się po juniorach - szczególnie, że na przeciwko jest para Wiktor Przyjemski - Bartosz Bańbor. W Toruniu modlą się o takiego Przedpełskiego W tej sytuacji Apator liczy w rewanżu bardzo mocno na Przedpełskiego. Jeśli założymy, że trójka liderów: Sajfutdinow, Dudek i Lambert zrobią swoje, to do pełni szczęścia będą potrzebne jeszcze punkty tego czwartego. Tym bardziej, że trudno spodziewać się, aby wyżej wymieniona trójka w konfrontacji z gwiazdami z Lublina byłaby w stanie kompletować przy swoich nazwiskach same trójki. Nadzieją na dobry występ Przedpełskiego jest nie tylko zmiana tunera, ale także bardzo udany występ Pawła na torze w Lublinie przed rokiem. Wówczas w ćwierćfinale zdobył aż 12 punktów. W tamtym meczu jechał jednak dodatkowo zmotywowany, bo chwilę wcześniej dowiedział się, że Apator przedłuży z nim umowę, co nie było takie pewne. Teraz sytuacja zmieniła się o 180 stopni, ale zawodnikowi zależy na honorowym pożegnaniu. Tym bardziej, że sam nie wyklucza szybkiego powrotu, jeśli tylko forma na to pozwoli. - Apator to mój klub i zawsze będę miał go w sercu - mówił.