Główny bohater naszego tekstu ma co prawda na koncie mnóstwo sukcesów, ale jego życie nigdy nie było usłane różami. Jasne, każdy żużlowiec chciałby aż trzykrotnie zostawać mistrzem świata, jednak po drodze do tych spektakularnych wyników Tai Woffinden przeżywał trudne chwile. Jeszcze przed pierwszym tytułem zawodnik Betard Sparty Wrocław stracił ukochanego tatę. Kariera 33-latka znalazła się wtedy nad przepaścią. Żużlowiec nie wiedział, co ze sobą zrobić. Ostatecznie zacisnął zęby i pokazał się kibicom z najlepszej możliwej strony, bo w sezonach 2013, 2015, 2018 w cyklu Grand Prix nikt nie znalazł na niego sposobu. Dobra passa skończyła się na wyżej wspomnianym 2018 roku. Właściwie co chwilę Tai Woffinden zapowiada powrót do grona najlepszych, lecz zawsze coś staje mu na przeszkodzie. - Od ostatniego tytułu co chwilę dostaję kontuzji. Złamałem kręgosłup, zerwałem wiązadło w stopie, złamałem stopę, złamałem kość piszczelową oraz kość udową, uszkodziłem więzadła barkowe. Na to się jednak piszemy, kontuzje są częścią tego wymagającego sportu - oznajmił w rozmowie z fimspeedway.com, czyli oficjalnym portalem Speedway Grand Prix. Tai Woffinden chce pokonać Bartosza Zmarzlika Liczne urazy spowodowały, że Brytyjczyk obniżył loty nie tylko w Grand Prix, ale i w PGE Ekstralidze. W środowisku pojawia się coraz więcej plotek związanych z jego odejściem z Betard Sparty. Działacze widzą spadek formy i pewnie nie są też zadowoleni z wielu pozasportowych aktywności Woffindena. Ten w przeszłości namawiał Leona Madsena do walki w oktagonie, bawił się w YouTubera, a obecnie produkuje muzykę. Gdyby nie miało to wpływu na wyniki, pewnie uchodziłoby mu to płazem. Średnia mówi jednak sama za siebie. Na szczęście motywacja bohatera naszego tekstu wciąż stoi na wysokim poziomie, a bez niej ani rusz, zwłaszcza w takim sporcie jak żużel. W tym roku myśli on nawet o "ataku" na Bartosza Zmarzlika. - Każdego można pokonać. Nie mogę doczekać się nadchodzącego wyzwania. Trzeba być po prostu regularnym. Sezon żużlowy jest nieprzewidywalny. Jako zawodnik nigdy nie wiesz co stanie się w najbliższych zawodach. Trzeba zawsze iść do przodu - zakończył.