Skandal to mało powiedziane. Wypowiedzi Grigorija Łaguty po wybuchu wojny w Ukrainie były dramatyczne. Żużlowiec mówił językiem Putina. Opowiadał, że kiedy Ukraińcy w 2014 mordowali Rosjan w Donbasie, to nikt nie zawieszał sportowców. Nazwał siebie ofiarą. Łaguta w marcu odleciał, więc pożegnano go bez żalu Łaguta przyznał się też wtedy otwarcie do tego, że ogląda rosyjską telewizję, bo jest w niej "więcej prawdy" niż w stacjach nadających w Unii Europejskiej. Stało się jasne, że zawodnik jest owładnięty kremlowską propagandą. Oczywiście wtedy, a to był marzec 2022, uznano, że Łaguta odleciał, a Motor Lublin bez żalu skreślił go z listy zawodników. Motor był zresztą jedynym klubem PGE Ekstraligi, który bez żadnego protestu podpisał się pod decyzją PZM o wyrzuceniu Rosjan z ligi. Teraz PZM ma otworzyć furtkę dla kilku Rosjan Jednak teraz PZM chce stworzyć furtkę dla Rosjan z polskim paszportem. Mieliby oni jednak jeździć na podstawie innych licencji. Niedawno PZM prosił FIM, był dał im chorwackie licencje. Nie wiadomo, jakie finalnie one będą, ale poszukiwanie rozwiązania trwa. Pozostaje pytanie, czy z furtki dla polskich Rosjan nie skorzysta ktoś niepożądany. Konkretnie Grigorij Łaguta. Wiadomo, że ma on łotewską licencję i o nic nikogo nie musi prosić. Co zrobią PGE Ekstraliga i PZM, gdy zgłosi się do nich Łotysz Łaguta? PGE Ekstraliga mówi, że Łaguta na pewno nie wróci Od prominentnego działacza Ekstraligi słyszymy, że nie ma takiej opcji, by Łaguta skorzystał z szansy, która dotyczy tylko i wyłącznie Rosjan mających polskie obywatelstwo. Po pierwsze jest przepis wykluczający wszystkich Rosjan ze względu na narodowość. A Łaguta i owszem ma łotewską licencję, ale nie jest obywatelem Łotwy. Ma jedynie status rezydenta tego kraju. Nie ma szans, by na tej podstawie został dopuszczony do ligi. Ktoś powie, że rozważania o powrocie Łaguty nie mają sensu, bo przecież i tak nikt by go nie zatrudnił. Ostatnie wydarzenia na transferowej giełdzie pokazują jednak, że klubowi działacze są gotowi absolutnie na wszystko, by zbudować mocny skład. Rynek zawodniczy jest tak wąski, że wszystkie chwyty są dozwolone. Ktoś by się na Łagutę skusił. I chyba nawet nie byłoby jakiś wielkich protestów kibiców. Wystarczy wspomnieć, co działo się w ostatnich miesiącach we Wrocławiu, gdzie skandowano na cześć Artioma Łaguta, brata Grigorija. Wielu osobom nie przeszkadzało to, że Artiom w sprawie wojny kluczył. Czytaj także: Nowy kłopot mistrza. Na razie mają go na Facebooku