Dariusz Ostafiński, Interia: Skontaktował się pan z nami, bo pańska firma MIB-Construction budowała loże na Stali Gorzów. Prace zakończyły się latem 2021, loże zostały odebrane, a pan ma problem. Witold Dworzyński, prezes MIB-Construction: Mam, bo Stal dotąd mi nie zapłaciła. Nie zrobił tego poprzedni prezes Marek Grzyb, a obecny, czyli Waldemar Sadowski, też nie zamierza. To dlatego uważa, że Stal nie chce zapłacić za fakturę Skąd pan wie? - Rozmawiałem z nim w czerwcu, albo w lipcu ubiegłego roku. Powiedział, że faktura wystawiona przez moją firmę nie została zapłacona, bo jej nie zaksięgowali. Dodał, że przyjrzy się temu w ciągu kilku najbliższych dni. Powiedział też, że w razie czego będzie musiał zapłacić. Był ze mną pracownik, który uczestniczył na każdym etapie budowy. On też to słyszał. Niestety za stwierdzeniem "będziemy musieli zapłacić" nie poszedł żaden przelew. Nie dzwonił pan, nie pytał, o co chodzi? - Nie próbowałem. Uznałem, że to nie ma sensu. Skoro jedna nieformalna rozmowa nic nie dała, to kolejne próby tego rodzaju przyniosą identyczny skutek. W sądzie jest pozew przeciwko Stali I co teraz? - Na początku stycznia został złożony pozew o zapłatę w sądzie. Ten pozew złożyła osoba, która kupiła od MiB-Construction wierzytelność wobec Stali Gorzów. Musieliśmy ten dług sprzedać, gdyż spółka, z powodu niezapłacenia przez Stal za fakturę, miała kłopot z płynnością. Jak duży jest ten dług? - Złożony pozew opiewa na kwotę blisko 105 tysięcy złotych. Jest procedowany w Wydziale Gospodarczym Sądu Okręgowego w Gorzowie. Został opłacony i czeka w kolejce. Kilka dni temu dowiedziałem się od osoby, która go złożyła, iż Sąd jeszcze tego pozwu nie rozpoznał. To cały dług? - Nie. Jest jeszcze druga firma ze Stargardu Szczecińskiego, która też kupiła wierzytelność. W tym przypadku chodzi o jakieś 80 tysięcy. Ta firma też szykuje pozew. Taką odpowiedź dostali od prezesa Stali Rozumiem, że między pana nieformalną rozmową z prezesem Sadowskim i złożeniem pozwu nie robiliście nic innego, by odzyskać pieniądze? - Robiliśmy. Osoba, która nabyła wierzytelność, wysłała Stali wezwanie do zapłaty. Dostała odpowiedź podpisaną przez Waldemara Sadowskiego, że Stal nie zapłaciła, bo nie zaksięgowała faktury. Nie wiem, czy taka odpowiedź dowodzi ignorancji, czy bezczelności. A można tak nie zaksięgować faktury? - Nie można. Jest to dopuszczalne tylko w jednym przypadku. To się dzieje, kiedy firma, która otrzymała fakturę, kwestionuje zasadność jej wystawienia. W takiej sytuacji druga strona odsyła fakturę z informacją, że jej nie przyjmuje. Stal jednak niczego takiego nigdy nie zrobiła, czyli tej faktury nie odesłała. Mało tego, w jakikolwiek sposób nie kwestionowała zasadności jej wystawienia. Czy Stal miała jakieś zastrzeżenia do wykonanej pracy? Może jest jednak tak, że Stal ma jakieś zastrzeżenia do pracy wykonanej przez pana firmę? - Tego nie wiem, ponieważ nigdy nie dotarła do nas jakkolwiek informacja na ten temat. Zresztą nie sądzę, aby były podstawy do zastrzeżeń, bo gdyby prace zostały niewłaściwie wykonane, to inwestycja by nie została odebrana, a do loży nie weszliby widzowie. Z tego co wiem, to do pozwu zostały dołączone zdjęcia trybuny po zakończeniu prac oraz w trakcie meczu, kiedy była pełna ludzi. Trudno o lepszy dowód na to, że wykonanie trybuny nie budziło zastrzeżeń. Jak się okazało tylko do momentu, kiedy upomnieliśmy się o pieniądze. Przedstawiciele Stali mieli wprawdzie zastrzeżenia o jakieś przecieki deszczówki, tyle że nie były one efektem naszych prac, ale powstały w wyniku montażu oświetlenia wykonywanego przez zupełnie inną firmę. Rozumiemy jednak, że skoro roszczenia Pańskiej firmy, czy też raczej osoby będącej wierzycielem Stali, są słuszne, to może pan przynajmniej czekać spokojnie na wyrok sądu. - Tak, jesteśmy spokojni. Przynajmniej, gdy idzie o ostateczne rozstrzygnięcie sądu. Mam wszakże pewne obawy, gdy idzie o czas tego rozstrzygnięcia, bo z terminowością w sądach bywa różnie. Nie ma jednak innej drogi. Próbowałem porozumienia z prezesem Sadowskim, ale on sobie ze mnie zakpił. Później zakpił sobie z nabywcy wierzytelności. Ale cóż, ja nie jestem prezesem Sali Gorzów, który przypisuje sobie prawo do postępowania, jakiego ja sobie w podobnej sytuacji nie wyobrażam. Dziwi mnie przy tym informacja, którą znalazłem w internecie, że Stal wzięła kredyt na budowę lóż. Mógłbym w takim razie zapytać, na co poszły pieniądze z tego kredytu, skoro moja firma nie dostała prawie 200 tysięcy, a gdzieś czytałem, że ta firma, która wykonała oświetlenie, też ma problemy w związku z inwestycją na Stali. To prawda. Rozmawiałem z właścicielem, który twierdził, że były prezes Stali Marek Grzyb dużo obiecał, a potem tego nie zrealizował. - W przypadku mojej spółki też praca została wykonana, ale nie jest zapłacona. Nie spodziewałem się, że to się tak skończy, nie brałem tego pod uwagę. Nie sądziłem, że Stal ucieknie się do takich metod, jak choćby ukrywanie faktur w celu ich niepłacenia. Czy to oznacza, że Stal Gorzów ma dużo większe kłopoty finansowe, niż prezes Sadowski w swych licznych medialnych wystąpieniach, skłonny jest ujawnić? *** Uzyskaliśmy stanowiska prezesa ebut.pl Stali Gorzów w sprawie: - W tamtym okresie zarząd uznał roszczenia MiB Construction za niezasadne. Skoro jednak firma i pan prezes Dworzyński nie zgadzają się z tym stanowiskiem i wystąpili na drogę postępowania sądowego, to nie pozostaje nic innego, jak tylko tam wyjaśnić sprawę - tak temat pozwu i finansowych roszczeń MiB Construction komentuje prezes Waldemar Sadowski. Zobacz również: Niesmaczne obrazki z Polski. "Medale w zębach, a nad nimi rosyjska flaga"