Od kilku lat Vaculik regularnie jeździ już w stawce najlepszych na świecie, ale mimo pojedynczych świetnych występów, nie jest w stanie zdobyć medalu. Przyczyną tego jest jego niezwykle sinusoidalna dyspozycja. Vaculik przeplata zawody bardzo dobre z bardzo kiepskimi. Niestety dla niego, więcej jest tych kiepskich. Przez to nie jest w stanie realnie powalczyć o medal. W przeciwieństwie do Bartosza Zmarzlika, jego dobrego kolegi. - Mówiłem, że Bartosz jest z innej galaktyki. Znowu był najlepszy i szczerze mu gratuluję. A ja? Za rok znowu zrobię wszystko, by w końcu mieć ten medal. W tym roku złoto było zarezerwowane dla Bartka - powiedział Vaculik, który od kilku lat już jest pełen podziwu dla kolegi ze Stali Gorzów. W 2018 roku tytuł mistrza świata zdobył Tai Woffinden, ale Vaculik i tak mówił, że najlepszy na świecie jest Zmarzlik. Kiedy w końcu zdobędzie medal? Vaculik w przyszłym roku skończy 33 lata. Czas ucieka. Oczywiście, on może jeszcze pojeździć piętnaście lat. Fakty są jednak takie, że z wiekiem coraz trudniej o dobre wyniki. Martin jest o pięć lat starszy od Zmarzlika, o osiem od Lamberta i o dziewięć np. od Bewleya. To w zasadzie przedstawiciel starej gwardii w GP. Z liczących się w walce o złoto, starsi od niego są tylko Doyle, Madsen i Lindgren. Coraz mniej czasu pozostaje mu więc, by medal zdobyć. Słowacki żużlowiec wie, ile trzeba włożyć w to, by być mistrzem. Zapewnia, że za rok podejmie kolejną próbę. - Ja zawsze chcę wygrać. W tym roku po prostu byli lepsi ode mnie. Wraz z całym teamem dajemy z siebie wszystko, ale to nie zawsze wystarczy. Czekam już na przyszły rok. Oby to zwycięstwo w Toruniu było dobrym prognostykiem - zakończył. A my dodajmy, że choć Vaculik nie zmieścił się w TOP 6, to i tak za rok pojedzie, bo otrzymał stałą dziką kartę. Czytaj także:Drugi raz tego nie zrobi. Ten sezon go wiele nauczyłWitali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata