Prezes Paweł Siwiński po okresie transferowym deklarował walkę o szybki powrót na zaplecze PGE Ekstraligi. Gnieźnianie po pechowym poprzednim sezonie spadli z drugiego poziomu rozgrywkowego na trzeci. Na degradację wpływ miało kilka czynników, jednym z nich były kontuzje ważnych zawodników. Urazy leczyli m.in. Oskar Fajfer i Peter Kildemand. W ostatecznym rozrachunku Start miał najmniej punktów po rundzie zasadniczej i pożegnał się z I Ligą. Co z przelewami w Starcie? W środowisku słyszymy, że drugoligowiec nie przelał na konta zawodników ani złotówki. Mówi się, że kilku podstawowych żużlowców miało zamówić silniki u znanego tunera, ale nadal nie zostały one odebrane. Mają to tłumaczyć brakiem przelewu. Poprosiliśmy dyrektora gnieźnieńskiego klubu o komentarz w tej sprawie, jednak nie chciał zabierać głosu. - To sprawa między nami a zawodnikami. Nie komentujemy tego publicznie - powiedział nam Radosław Majewski. Kluby różnie ustalają z żużlowcami termin przelewów za przygotowanie do sezonu. Niektóre ośrodki część pieniędzy - lub całość - wypłacają chwilę po podpisaniu kontraktu (taka opcja najbardziej odpowiada zawodnikom), pozostałe mają czas nawet do końca lutego lub marca. Zależy to przede wszystkim od dat przelewów transz sponsorskich. Gnieźnianie nie komentują sprawy, dlatego nie byliśmy w stanie ustalić, kiedy na klubowe konto wpłyną pieniądze od sponsorów. Zawodnicy nie mają oszczędności? Jak to jest, że zawodnicy nie mają oszczędności, żeby wyłożyć kwotę na przygotowanie z własnej kieszeni? Kadra takiego Startu składa się z głównie z zawodników przed trzydziestką lub po trzydziestce. Nie są to więc juniorzy po licencji, którzy w swojej karierze nie zarobili żadnej kasy. Po przelewie z klubu zawsze można uzupełnić portfel.Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Rzeszowie. W czwartek informowaliśmy, że na kontach żużlowców Texom Stali pojawiło się już 100 proc. obiecanej kasy. I to miesiąc przed terminem. Nie od dziś wiadomo, że finanse w żużlu mają wielkie znaczenie. Działania rzeszowian dobrze rokują na przyszłość. Widać, że poważnie podchodzą do walki o awans. Zobacz również:Wrócił dla pieniędzy. Jest jednak tańszy od poprzednika Mistrz Polski wszedł na wagę i zrobili wielkie oczy Nadchodzi czas trudnych decyzji. Jego głowa boli najmocniej