Jack Holder w ubiegłym roku jechał jak z nut. Był kluczową postacią w Lublinie i o mały włos nie zdobył pierwszego medalu indywidualnych mistrzostw świata w karierze. Wejście w tegoroczny sezon miał podobne, lecz od jakichś dwóch miesięcy zdecydowanie spuścił z tonu. To w tej chwili największy problem Orlen Oil Motoru. Kryzys gwiazdy Motoru, a chcieli go obsypać złotem Świetna dyspozycja Holdera poskutkowała znakomitymi ofertami od innych klubów. Już wcześniej informowaliśmy o propozycji z Torunia, ale sam zawodnik nie był zainteresowany zmianą otoczenia. Skończyło się na przedłużeniu kontraktu w Lublinie i małej podwyżce. Od tamtej pory jednak wyniki są dalekie od pozytywnych. W ostatnich siedmiu meczach tylko dwukrotnie wystąpił w wyścigach nominowanych. W tym samym czasie zaledwie raz zainkasował dwucyfrową zdobycz punktową i to przeciwko spadkowiczowi z Leszna. Zjazd formy zauważalny jest również w Grand Prix, gdzie aktualnie wypadł ze strefy medalowej. Polski inżynier traci klientów, cierpliwość może dobiec końca Wystarczy po prostu spojrzeć na liczby w PGE Ekstralidze. Holder rok temu zdobywał niecałe 9 punktów na mecz, nie wliczając w to punktów bonusowych. W tym sezonie średnia wartość spadła o dokładnie 1,19 pkt. Nawet w ostatnim dwumeczu ćwierćfinałowym przeciwko NovyHotel Falubazowi dwukrotnie nie otrzymał od sztabu szkoleniowego piątej szansy. Kryzys jest widoczny gołym okiem, a powodem najpewniej są silniki Ryszarda Kowalskiego. Sam Bartosz Zmarzlik dał sygnał innym żużlowcom, kiedy postanowił w Cardiff użyć jednostek Petera Johnsa. Ostatnio silniki Kowalskiego na bok odłożył Martin Vaculik. Słowak od tego momentu jest jednym z najszybszych zawodników na świecie, co potwierdził na przykład we Wrocławiu. Motor może mieć olbrzymi kłopot, konkurencja nie śpi 28-latek musi coś zrobić, bo w innym wypadku obrona mistrzowskiego tytułu przez lubelski Motor może być nie lada wyzwaniem. Trzeba wziąć pod uwagę żądną rewanżu Betard Spartę Wrocław. 5-krotni mistrzowie Polski wydają się być w coraz lepszej dyspozycji. A przecież kilka tygodni temu pokonali ich bez problemu na własnym obiekcie. Jeśli w Lublinie chcą spać spokojnie, muszą postawić Jacka na nogi. Zmiana tunera z pewnością nie jest jedynym rozwiązaniem, ale za chwilę zawodnik może mieć kłopoty. Jeśli tak dalej pójdzie, równie dobrze może wypaść nawet z czołowej szóstki cyklu Grand Prix.