Teraz jest tak, że miejsce w meczowym składzie ma dwóch polskich juniorów. Dodatkowo polskie kluby realizują ambitny program szkolenia, wydają też ponad 10 milionów złotych rocznie na Ekstraligę U24, która dla żużla jest tym, czym dla piłki nożnej była kiedyś Młoda Ekstraklasa. Klęska reprezentacji Polski zszokowała, możliwe trzęsienie ziemi. "Jest problem" Cegielski nie ma wątpliwości, kreśli czarny scenariusz Spekuluje się jednak o nagłym zwrocie i o tym, że za rok miejsce polskiego juniora zajmie zagraniczny. Ma to podnieść poziom ligi, bo jednak dla wielu naszych zawodników bieg żużlowy jest jazdą o przetrwanie. Eksperci już mówią, że trzeba poprawić szkolenie, a nie podkładać polskim juniorom nogę. - Pomyślmy, co by było, jakby ten przepis obowiązywał teraz - mówi Krzysztof Cegielski, były żużlowiec i ekspert. - Na pewno nie mielibyśmy Bartosza Bańbora, o którym mówimy, że to wielki talent, a jego jazda dała nam złoto w Speedway of Nations 2. Nie byłoby Bańbora, bo rok temu Motor stawiałby na parę Cierniak, zagraniczny, a teraz Przyjemski, zagraniczny. Nieodwracalne straty. "Mogą o tym pomarzyć" Cegielski twierdzi, że wprowadzenie tego przepisu spowoduje nieodwracalne straty. - Za chwilę czwarte, czy piąte miejsce w SoN będzie sukcesem. Juniorskich medali też już nie będziemy zdobywać. Jak w lidze koszykówki musieli grać Polacy, to były sukcesy, a teraz odpadamy ze średniakami. Jak moja żona grała w kosza, to nasza reprezentacja była na mistrzostwach Europy, a teraz może o tym jedynie pomarzyć, bo zmieniły się przepisy. Rozmawiałem też z Sebastianem Świderskim, który przyznał, że w siatkarskiej Plus Lidze musi być trzech naszych w składzie, dzięki czemu jesteśmy potęgą, a trener kadry ma w kim wybierać - analizuje Cegielski. Zdaniem naszego eksperta wprowadzenie zagranicznego juniora do składu sprawi, że wielu polskich zawodników straci pracę i zniknie. Będzie ich brakować w niższych ligach, gdzie wielu żużlowców po skończeniu wieku juniora znajduje robotę. - Nie będzie kolejnego Chmiela, Szlauderbacha, Dula czy Wojdyły. Ktoś powie, że to żadna strata, bo oni są przeciętni, ale powstanie dziura, którą trudno będzie zasypać - przekonuje Cegielski. Kluby zaoszczędzą, ale polski żużel straci Oczywiście, jak tylko wejdzie przepis z zagranicznym juniorem, to prezesi błyskawicznie ruszą na łowy. Może i taki zawodnik wystawi im wyższą fakturę za mecz, ale nie będą się musieli martwić innymi kosztami, nie będą musieli szkolić tak, jak to robią teraz. Zaoszczędzą 2-3 miliony. - My już zagranicznym przychylamy nieba. Szwedzi w ogóle u siebie nie szkolą, a dzięki temu, że są u nas, także w Ekstralidze U24, to zdobyli medal w SoN2. Może zróbmy tak, że wprowadzimy nowe, korzystne regulacje, jeśli Szwedzi wprowadzą w swojej lidze zasady korzystne dla swoich juniorów. Niech każdy zacznie od siebie - kwituje Cegielski. Zagraniczny junior osłabi i tak już nie najmocniejszą pozycję Polski w świecie. Przy okazji ostatniego, przegranego przez nas SoN przetoczyła się dyskusja o tym, że nie mamy kadry, że jest tylko Zmarzlik i pół Kubery. Nowa regulacja może sprawić, że nawet tego nie będziemy mieli. Gwiazdor dostanie po kieszeni, a to nie koniec. Porządki w polskim klubie