Takiego duetu nie ma żaden polski klub Andrzej Rusko był niegdyś prezesem spółki Ekstraklasa S.A., a nawet kuratorem mianowanym przez PZPN. W jego przypadku miłość do żużla zawsze była jednak wyjątkowa. Od lat związany jest z Betard Spartą Wrocław, nawet jeśli oficjalnie nie zajmował konkretnych stanowisk. Po prostu nie zawsze zarządzał z przedniego siedzenia. Czasami jest schowany w cień, ale każdy wie, że jak coś trzeba załatwić, to adresat może być tylko jeden. Klub prowadzi do spółki ze swoją partnerką życiową Krystyną Kloc. Razem tworzą bardzo charyzmatyczny duet, jakiego w polskim żużlu (a może i sporcie) jeszcze nie było.Rusko to bez wątpienia jeden z najbardziej wpływowych działaczy. Raz, że potrafi załatwić Sparcie mocnych sponsorów, a jeśli trzeba przeforsować jakiś konkretny zapis w regulaminie rozgrywek, to wie jak i do kogo lobbować, aby ugrać coś na swoją korzyść. Niektórzy patrzą na niego krzywym okiem, ale we Wrocławiu cieszy się wielkim szacunkiem. Od ostatniego złota, jaki Sparta zdobyła w 2006 roku minęło 15 lat, ale przez ten czas klub utrzymywał się na poziomie PGE Ekstraligi, a w ostatnich latach notorycznie był w grze o medale. To wcale nie jest oczywistość, bo wiele innych ośrodków ma problem, aby przez tak długi okres pozostać w gronie najlepszych drużyn w Polsce. Dla złota zrobi wszystko Od kilku lat gołym okiem widać wielką determinację w poczynaniach Betard Sparty ukierunkowaną na jeden cel - złoto Drużynowych Mistrzostw Polski. W ostatnich czterech sezonach na przeszkodzie stawała głównie Fogo Unia Leszno. Ustępujący mistrzowie mogli wpędzić działaczy z Wrocławia w spore kompleksy. Mniej więcej rok temu Andrzej Rusko powiedział "dość, wystarczy" i został królem transferowego polowania. Sięgnął głębiej do kieszeni i zakontraktował Artioma Łagutę, który dzisiaj walczy o mistrzostwo świata z Bartoszem Zmarzlikiem.Rosjanin miał być brakującym elementem w całej układance i rzeczywiście tak jest. Z nim w składzie Sparta jest piekielnie mocna. W zasadzie nie ma słabych stron. Pewnie wygrała rundę zasadniczą PGE Ekstraligi i jest murowanym faworytem do pokonania w finale Motoru Lublin. Można więc powiedzieć, że Rusko za chwilę może dostać to, o czym tak obsesyjnie marzył. Z kręgów związanych z klubem można usłyszeć, że działacz czasami robi aż za dużo, wychodzi poza obszar swoich kompetencji, bo woli wszystkiego sam dopilnować, aby coś przez przypadek się nie zepsuło na ostatniej prostej. Zresztą odejście kierownika Krzysztofa Gałandziuka miało być również podyktowane tym faktem. Nie zawsze współpraca z prezesem jest łatwa i przyjemna. Został ostatni krok Oczywiście nie jest tak, że Betard Sparta złoto ma na wyciągnięcie ręki, bo przecież w finale Motor Lublin tanio skóry nie sprzeda. Zresztą gołym okiem widać, że zespół prowadzony przez Jacka Ziółkowskiego w play-offach włączył wyższy bieg i stać go dosłownie na wszystko. Nie zmienia to faktu, że faworytem do zwycięstwa w dwumeczu bedą wrocławianie. Wiele na pewno powie już pierwsze starcie w czwartek w Lublinie. Gospodarze muszą zrobić wszystko, aby je wygrać. W przeciwnym razie rewanż we Wrocławiu może być już tylko formalnością.Składy:Betard Sparta: 1. Woffinden, 2. Czugunow, 3. Łaguta, 4. Panicz, 5. Janowski, 6. Liszka, 7. CurzytekMotor: 9. Kubera, 10. Łaguta, 11. Hampel, 12. Buczkowski, 13. Michelsen, 14. Lampart, 15. Cierniak