Duńczyk Rasmus Jensen to jest ten zawodnik, którego zatrudnienie Motor Lublin bierze pod uwagę. Jensen jest jednym z liderów Zdunek Wybrzeża Gdańsk, a więc klubu, z którego kiedyś Motor wziął Mikkela Michelsena. Teraz klub z Lublina mógłby zastąpić jednego Duńczyka innym. Opcja wydaje się ryzykowna, ale z Michelsenem było tak samo. Gdy Motor brał go z Wybrzeża, to nikt nie spodziewał się, że wyrośnie na gwiazdę PGE Ekstraligi. Telefon prrezesa Motoru Lublin rozgrzany do czerwoności Zasadniczo wiemy, że telefon prezesa Motoru Jakuba Kępy grzeje się od kilku dni. O ile zachowanie Drabika go nie zaskoczyło, o tyle akcja Michelsena jak najbardziej. Z Lublina płyną do nas informacje, że prezes był z zawodnikiem dogadany na konkretne kwoty. Ten drugi miał jednak podnieść stawki i wtedy doszło do zerwania rozmów. Pisaliśmy, że Motor mimo pozyskania Zmarzlika nie ma w tej chwili drużyny. Dominik Kubera, Jarosław Hampel i junior Mateusz Cierniak (klub jest przekonany, że ta trójka zostanie, choć taki Cierniak dotąd nie podpisał podsuniętej mu pod nos umowy), to za mało. Motor Lublin musi na szybko załatać dziury W kwestii juniorskiej jest pomysł ze ściągnięciem młodzieżowca z Arged Malesy Ostrów, ale takie same plany ma Betard Sparta. To jednak nic wobec problemów z załataniem dziur na seniorce. Stąd pomysł z Jensenem, ale i tu trzeba się spieszyć, bo podobny dylemat (czy wziąć Duńczyka) ma Fogo Unia Leszno. A jeśli nie Jensen, to zostaną opcje oczywiste, czyli Jack Holder, Max Fricke czy Fredrik Lindgren. Oczywiście, jeśli odejdą Michelsen i Drabik, to Jensen nie wystarczy. Klub jednak wtedy najpewniej zostawi Wiktora Lamparta, który ma ważny kontrakt do 30 października 2023. On był na wylocie, ale sytuacja się zmienia i teraz może być potrzebny.