Najlepszym żużlowcem z tego kraju jest obecnie Aleksandr Łoktajew, czyli nowy zawodnik PSŻ-u Poznań. Kilka dni temu do mediów docierały niepokojące wieści mówiące o tym, że 28-latek miał duże problemy z wydostaniem się z Ukrainy i całkiem możliwe, że go zatrzymano tuż przed granicą. Ostatecznie ustalono, że Łoktajew co prawda nadal przebywa w śmiertelnie niebezpiecznej aktualnie ojczyźnie, ale nic mu nie zagraża. Zawodnik nie przyjechał na obóz swojej polskiej drużyny, lecz w tej chwili to kompletnie bez znaczenia. Nie jest pewne, czy zawodnicza żużlowa przyszłość czeka jeszcze Andrieja Karpowa (rok temu miał koszmarny wypadek w Grudziądzu), ale ten zawodnik obecnie o speedwayu w ogóle nie myśli. - Nie będę uciekał. Nie zostawię rodziny, ani kraju. Zgłosiłem się na ochotnika, dostarczam żywość i inne rzeczy chłopakom, którzy walczą. Musimy zatrzymać tego chorego człowieka, jakim jest Putin. On strzela do nas, do naszych dzieci - mówił ostatnio w rozmowie z INTERIĄ. Rodzina ponad wszystko W Polsce jest już Marko Lewiszyn z Wilków Krosno. Jego problem jednak polega na tym, że nie ma tu żadnego sprzętu. Klub zdecydował, że podstawi zawodnikowi motocykle w ramach kontraktu amatorskiego, ale Lewiszyn jest przerażony tym, co się dzieje w jego kraju. Ma o tyle "komfortową" sytuację, że mimo wielkich perturbacji udało się do Polski ściągnąć jego partnerkę, z którą zresztą kilka dni temu miał wziąć ślub. Wybrzeże Gdańsk martwi się z kolei o Wiktora Trofimowa. Zespół jest na zgrupowaniu we Władysławowie, lecz tego żużlowca tam brakuje. Jest on mocno zaangażowany w pomoc swojej rodzinie i choć już dawno temu przyjął polskie obywatelstwo, nadal związany jest z ojczyzną. Jego myśli aktualnie dalekie są od żużla. Nie są w stanie myśleć o sporcie Jeśli sytuacja na Ukrainie będzie się pogarszać, z pewnością istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że wymienionych żużlowców w polskiej lidze w tym roku nie zobaczymy, a przynajmniej nie u progu sezonu. Trudno się im zresztą dziwić. Jak mają skupić się na sporcie, skoro wokół ich rodzin rozgrywa się taki dramat i tak na dobrą sprawę każdego dnia może przyjść jakaś tragiczna informacja. O ile Wilki poradzą sobie bez Lewiszyna, Stal bez Karpowa, a na upartego to i Wybrzeże bez Trofimowa, o tyle kłopot będzie w Poznaniu. Skład tamtejszej ekipy jest oparty o Łoktajewa, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa najlepszego żużlowca ligi, z dużym ekstraligowym doświadczeniem. Jego ewentualna nieobecność mogłaby mocno osłabić zespół, który w obecnym kształcie rysuje się jako faworyt rozgrywek.