Nie tak dawno cała Fogo Unia Leszno jeździła na silnikach Ashleya Hollowaya. A jak przychodziło do meczów Unii z Betard Spartą Wrocław to mówiło się o pojedynku inżynierów: Hollowaya i Polaka Ryszarda Kowalskiego. Lidsey postawił na Rempałę, ale Kołodziej już tego nie zrobił Ostatni mecz Unii ze Spartą był pod tym względem inny. Zawodnicy Unii wciąż mają silniki Hollowaya, ale nie zawsze z nich korzystają. Dobierają jednostki napędowe w zależności od pogody i nawierzchni. Wiemy na przykład, że taki Jaimon Lidsey wsadził w ramę silnik Jacka Rempały. Najszybszy i najlepszy zawodnik Unii w meczu ze Spartą, czyli Janusz Kołodziej jeździł jednak na silnikach Hollowaya. Po spotkaniu chwalił zresztą Hollowaya za sprzęt. I to są ważne słowa, bo Kołodziej ma w warsztacie silniki od kilku tunerów. Także od Petera Johnsa, Kowalskiego czy Rempały. Stawia jednak na Hollowaya, który jak dotąd spisuje się najlepiej. Nie wiadomo, co się stanie, jak zrobi się cieplej. Ne jest jednak powiedziane, że nastąpi jakieś pogorszenie. Mówimy przecież o doświadczonym inżynierze, który od kilku lat jest na topie. Bewley też miał silnik Hollowaya Wracając do meczu Sparty z Unią, warto zwrócić uwagę, że silnik od Hollowaya miał nie tylko Kołodziej, ale i też Daniel Bewley, czyli najskuteczniejszy zawodnik wrocławskiej drużyny. To też pokazuje moc Hollowaya. Angielski mechanik nie ma już monopolu na Unię, ale absolutnie nie musi mu być z tego powodu przykro. Jak wspomnieliśmy, żużlowcy z Leszna żonglują silnikami, korzystają także z jego sprzętu. Tymczasem on sam ma wielu klientów w innych klubach. I to nawet w takich, gdzie dotąd stawiano mocno na innych tunerów. W takiej Sparcie rządził przecież Kowalski.