Kiedy pod koniec sierpnia 2021 gruchnęła wiadomość o wypadku Mateusza Jabłońskiego wszyscy mieli najgorsze skojarzenia. Całkiem niedawno, bo w 2016 roku w podobnych okolicznościach związanych z urazem głowy zmarł przecież świetnie zapowiadający się junior Krystian Rempała. Jabłoński miał jednak więcej szczęścia, a po niespełna dwóch latach od tego wydarzenia wraca do żużla. Żużlowa Polska zamarła. Wydarzył się cud Porządkując fakty przypomnijmy, że do całego zdarzenia doszło podczas treningu na torze w Toruniu. Jabłoński ścigał się z dwójką innych zawodników. Podczas jednego z okrążeń zahaczył o tylne koło Kacpra Łobodzińskiego i z impetem uderzył w bandę. Ludzie, którzy znaleźli się bezpośrednio przy żużlowcu mówili o koszmarnych obrazkach. Plama krwi i uraz mózgu. Zawodnik błyskawicznie trafił do szpitala, gdzie zaczęła się walka o jego życie. Kilka godzin później pojawiały się nawet nieprawdziwe informacje o śmierci Mateusza Jabłońskiego. Rodzina stanowczo dementowała te rewelacje prosząc o modlitwę i cud. - Złamanie podstawy czaszki, źrenice nieruchome i niereagujące, ogromny obrzęk mózgu, krwotok. Ktoś kto siedzi w żużlu wie jakie są podstawowe reakcje organizmu, wie jak takie wypadki się kończą. Do tego ratownicy, którzy mówili, iż chociaż jest ileś tam stopni znieczulenia ludzkiego organizmu, to Mateusza nie musieli w ogóle znieczulać. Miał szósty stopień wyłączenia organizmu. Rurkę do intubacji wsadzili mu bez znieczulenia. Wszystkie te oznaki wskazywały na to, że jest bardzo źle - wspominał w programie "Trzeci wiraż" ojciec zawodnika Mirosław Jabłoński. Młodemu żużlowcowi dawali małe szanse na przeżycie, ale ten wytrwał najgorsze, obudził się i powoli zaczął wracać do zdrowia. Pierwsza wieści mówiące o tym, że wraca do pełnej sprawności brzmiały wręcz niewiarygodnie, dlatego do głowy zaczęły przychodzić tylko skojarzenia o cudzie. Mateusz Jabłoński musiał spędzać długie godziny na rehabilitacji, ale rokowania były optymistyczne. Mateusz Jabłoński wraca do żużla Dziś wiemy już oficjalnie to, o czym mówiło się od dobrych kilku miesięcy. Mateusz Jabłoński zdecydował się na powrót do żużla. Już w zeszłym roku odbył pierwsze treningi na motocrossie, później przyszła pora na tor żużlowy. W tym sezonie ma już za sobą próbne jazdy we Wrocławiu. - On nie wyobraża sobie życia poza żużlem. Ja robiłem wszystko, żeby go od tego odwieść. Mieliśmy wiele rozmów, żebym już przestał, więc przestałem. Mateusz wraca do sportu żużlowego w stu procentach - poinformował oficjalnie w programie "Kolegium Żużlowe" Mirosław Jabłoński. Wszyscy z pewnością będą czekać na pierwszy oficjalny start młodego zawodnika. Ten dziś ma już 17 lat i może startować w rozgrywkach ligowych. Przed upadkiem uchodził za wielki talent, więc z pewnością ustawi się po niego kolejka chętnych.