Mateusz Wróblewski, Interia: Drugie miejsce Bartosza Zmarzlika w plebiscycie na najlepszego sportowca Polski uważa pan za sukces, czy porażkę środowiska żużlowego? Rafał Dobrucki, trener żużlowej reprezentacji Polski: - Za porażkę bym tego na pewno nie uznał. Bartek trafił na godnego siebie rywala. Nie wiem, jak rozłożyły się głosy między Bartkiem, a Igą, ale to dla Bartka Zmarzlika żadna ujma. Myślę, że można to przyjąć, choć wiadomo, że widziałbym Bartosza Zmarzlika na najwyższym stopniu podium. Co jeszcze Bartosz Zmarzlik musiałby zrobić, by zwyciężyć w plebiscycie? Osiągnął przecież wszystko w zeszłym sezonie. - To dobre pytanie. Dwóch indywidualnych mistrzostw świata w jednym sezonie nie zrobi. Taka jest specyfika tego plebiscytu. Powstaje jednak inne pytanie. Jakie? Polscy reprezentanci wygrali wszystko. Możemy mówić o skandalu? - Nie mnie to wszystko oceniać. Fakty są takie, że po sezonie 2023 trudno o coś więcej. Afera w Krośnie zaważyła Czy nie uważa pan, że żużel jest mocny słabością innych sportów? Bartosz Zmarzlik mógłby zwyciężyć tylko wtedy, gdyby Iga Świątek położyła sezon. - Pewnie tak jest, choć to trochę gdybanie. Tak w plebiscycie, jak i w sporcie - ktoś jest lepszy słabością przeciwnika. Tak, jak powiedziałem, Bartosz Zmarzlik miał godną rywalkę. To nie jest trochę tak, że żużel został z tyłu przez krośnieńską aferę związaną z finałem indywidualnych mistrzostw Polski? Tak naprawdę nie mogliśmy poświętować mistrzostwa świata, bo 20 godzin po tym sukcesie żyliśmy skandalem w Krośnie. - Zdecydowanie tak się czujemy. Mogę spokojnie w imieniu całej reprezentacji powiedzieć, że czujemy się okradzeni z tego tytułu, bo kalendarz nie był najszczęśliwszy i po największym sukcesie od kilku sezonów nie byliśmy w stanie tego w żaden sposób skonsumować, pomijając już celebrowanie. To problem. Nie chciałbym jednak wracać do Krosna, bo to już historia. Pewnie ta sytuacja się na nas odbiła. Byliśmy mistrzami świata przez 20 godzin. W mediach niestety ważniejsza okazała się awantura w Krośnie niż tytuł mistrza świata. To bardzo smutne. Trzeba pracować nad kalendarzem Będzie pan zabiegać o to, by kalendarz był układany w bardziej przemyślany sposób? Tak, by po najważniejszej imprezie w sezonie nie było innych prestiżowych imprez. - Tak. Rozmawialiśmy o tym i to nie wymagała dużych dyskusji. Każdy widział jak kalendarz był skonstruowany. Były kolizje, nieszczęsny finał w Krośnie po największej imprezie na świecie. To niefortunne sytuacje i mam nadzieję, że takie się nie powtórzą, choć trudno to wykluczyć. Kalendarz jest bardzo napięty, uważam, że za bardzo. To sport profesjonalny i takie sytuacje się zdarzają. Same fakty pokazały, że należy skierować uwagę na ten problem i poszukać innych rozwiązań. Widzi pan jakieś rozwiązania w tym kierunku? Rezygnacja z którejś imprezy, wydłużenie sezonu? Październikowa pogoda sprzyja. - Przede wszystkim wydłużenie sezonu. Także jeśli chodzi o Grand Prix. Jesteśmy rozczarowani brakiem GP w Australii lub Nowej Zelandii. Tamte destynacje mogłyby zaczynać lub kończyć cykl. Dla zawodników, ale także dla kibiców zawody Grand Prix nie powinny się odbywać tydzień po tygodniu. Ten temat jest podnoszony od wielu lat, a i tak się to zdarza. Rozciągnięcie kalendarza uważam za rozwiązanie, które może pomóc. Widzi pan szansę na to, by dwóch zawodników żużlowych znalazło się w top 10 plebiscytu Przeglądu Sportowego? Przypominam sobie choćby rok 2010, kiedy to Tomasz Gollob był w topie, za to Jarosław Hampel po wicemistrzostwie świata, drużynowym pucharze świata i drużynowym mistrzostwie Polski nie został uwzględniony wśród dziesięciu najlepszych sportowców. - Bardzo chciałbym, by tak się stało, natomiast realnie patrząc będzie to bardzo trudne. Poziom sportowy naszych zawodników jest tak wysoki, że z workiem medali zdobytych w 2023 roku to 2, a nawet 3, czy 4 można wepchnąć. Wiemy, jak plebiscyt się kształtuje i długo można o tym rozmawiać. Choćby Robert Lewandowski był przed rokiem na podium, a teraz był poza top 10. Jest wiele znaków zapytania i nie rozejdą się bez echa. Każdy ma swoje radości i problemy. Trzeba z tym żyć. Można się jednak z tym nie zgadzać.