Apator Toruń przegrał w Zielonej Górze, a największą dysproporcję było widać w formacji juniorskiej. Podopieczni Piotra Barona zdobyli zaledwie 2 punkty przy 10 punktów młodzieżowców Falubazu. To przez dysproporcję w formacjach młodzieżowych Apator przegrał w Zielonej Górze. - Mecz był świetny dla kibiców. Przegraliśmy i tego żałujemy, ale po prostu Falubaz na finiszu był lepszy. Zielonogórzanie jechali po prostu równiej niż my, dlatego wygrali. Gratulacje dla nich - skomentował Piotr Baron. - Szykowaliśmy się, ale niedostatecznie dobrze. Juniorzy nie zrobili punktów, które powinni. Wystarczyłoby dwa więcej, ale widać, że na wyjazdach tego nie są w stanie zrobić. Dużo z nimi pracujemy na torze. Mają problemy z tym, żeby się w Ekstralidze odnaleźć, co nie jest łatwe, choć mamy przecież juniora, który w tej Ekstralidze nie startuje od wczoraj - mówił Piotr Baron wbijając szpilkę Krzysztofowi Lewandowskiemu. Żużel. Michelsen miał pecha. Sajfutdinow zmierza ku dobremu Wydawało się, że Apator kontroluje przebieg spotkania, bo torunianie w pewnym momencie prowadzili różnicą 6 punktów. W drugiej części zawodów słabiej pojechał Mikkel Michelsen. - Emil Sajfutdinow robi swoją robotę. Wiadomo, że nie było kolorowo w pierwszych kolejkach, ale wszystko idzie w dobrym kierunku, wyniki są coraz lepsze. Jeśli chodzi o Mikkela Michelsena, to zerówki też się zdarzają. To normalne. Zwykły zbieg okoliczności, wpadł w śliską część toru i stracił pozycję. Z całą pewnością wszyscy się starali, ale nie każdemu było dane wygrywać wszystkie wyścigi - tłumaczył swoje gwiazdy Piotr Baron. Żużel. Nie chcieli widzieć Dudka w Zielonej Górze Sporo przykrych wydarzeń spotkało Patryka Dudka od momentu opuszczenia Falubazu. Nieprzychylność kibiców z Zielonej Góry, zniszczony bus w Zielonej Górze. Dudek zachował profesjonalizm i nie zważał na zatargi z "kibicami". - Wszyscy się stresują przed zawodami. Ekscytacja jest u każdego, bo musisz wsiąść na motocykl i nie wiesz, co się wydarzy. To normalne. Patryk Dudek jest zawodowcem. Nie przeraża go fakt, że startował na torze, na którym się wychował, nie widziałem po nim dodatkowych oznak stresu - zakończył Piotr Baron.