7 punktów po 9 meczach. Takim wynikiem legitymuje się KS Apator Toruń. Kibice Apatora nawet w najgorszych snach nie spodziewali się tak fatalnej postawy swojego zespołu. Na początku sezonu drużynę ciągnął Emil Sajfutdinow, ale teraz nawet Rosjanin z polskim paszportem obniżył loty. Żużel. Piotr Baron tłumaczy zespół problemami z silnikami Piotr Baron po meczu w Lesznie tłumaczył zespół tym, że obecnie jego podopieczni nie mają silników na PGE Ekstraligę. Na początku sezonu uważano go z kolei za cudotwórcę, który obudził toruńskich juniorów. - Jak trener może tak mówić? Zaraz będzie dziesiąta kolejka i nadal jego zawodnicy nie spasowali sprzętu? Apator od początku jedzie beznadziejnie, ale u progu sezonu Emil Sajfutdinow błyszczał i ciągnął wynik. Dziś nikt nie jedzie. To głębsza sprawa. To nie są trampkarze, tylko doświadczeni zawodnicy, którzy nie mogą się w ten sposób tłumaczyć. Juniorzy także zawodzą i nie robią postępów. O ile od biedy na swoim torze coś zdziałają, o tyle na wyjazdach jest dramat - grzmi Leszek Tillinger. Żużel. Apator Toruń spadnie z PGE Ekstraligi? Po blamażu w Lesznie Apator Toruń faktycznie wydaje się być zagrożony spadkiem. Jeśli zawodnicy z Grodu Kopernika nie dograją spraw sprzętowych, będą drżeć o ligowy byt do ostatniej kolejki. Niewiele zabrakło, a z Unią w Lesznie straciliby punkt bonusowy. - Na dziś wydaje mi się być Apator zagrożony spadkiem. Są wręcz w najgorszej sytuacji, w rozsypce. Nie wiadomo czy to kwestia zawodników czy może czegoś więcej. Coś może dziać się w klubie. Traki zawodnik, jak Emil Sajfutdinow nie może się tłumaczyć dostępnością tunera. Jedyny plus jest taki, że nieco przebudził się Patryk Dudek - zakończył Tillinger.