- Nie chciałbym w taki sposób skończyć kariery. Wolałbym ją zakończyć w innym, lepszym stylu bo wiem, że na to mnie stać. Na razie jednak muszę się wyleczyć na 100 procent i na tym się koncentruję - powiedział Miedziński na łamach "Nowości". Z jego słów jasno da się wyczytać, że jeśli lekarz wyda zgodę, to zawodnik będzie chciał jeszcze jeździć. Budzi to obawy i wątpliwości wielu osób ze środowiska. Miedziński jeszcze miesiąc temu walczył o życie. Po upadku w Zielonej Górze miał bardzo poważny uraz mózgu. Przez kilka dni był w śpiączce. Rokowania były złe. Zawodnik błyskawicznie jednak doszedł do siebie i teraz funkcjonuje już praktycznie normalnie. Czuje się na tyle dobrze, że udziela wywiadów i jak widać, myśli o powrocie na tor. Czy to jednak na pewno dobra decyzja? Były żużlowiec mówi, że należy dać sobie spokój Adrian Miedziński w trakcie swojej kariery zaliczył ponad 150 upadków. Kilka razy solidnie uderzył głową. Takie rzeczy nie mogą pozostać bez wpływu na organizm. - Adrian stwarzał zagrożenie już na długo przed upadkiem w Zielonej Górze. Spowodował kontuzje wielu zawodników. Tym bardziej uważam, że jego powrót do żużla absolutnie nie powinien mieć miejsca. Tu już nawet nie chodzi o niego, ale o jego rywali. Ja się nie zdziwię, jeśli niektórzy nie będą chcieli stanąć z nim pod taśmą. Naprawdę ktoś powinien mu uświadomić, że powrót jest złym pomysłem - mówi nam Jan Krzystyniak. Były żużlowiec zauważa też pewną tendencję w przypadku Miedzińskiego. - On przyczynia się do poważnych skutków swoich kraks. Do końca próbuje siedzieć na motocyklu, jakby nie chciał się ratować, tylko walczy jeszcze o dalszą jazdę. Nawet ten upadek w Zielonej Górze pokazał, że Adrian w trakcie takich sytuacji nie do końca kontroluje to, co powinien robić. To szczęście, które znów mu dopisało, kiedyś w końcu musi się skończyć - dodaje. Pytanie, jak do ewentualnego powrotu Miedzińskiego podejdą kluby. To utytułowany zawodnik, drużynowy mistrz świata i zwycięzca turnieju Grand Prix w Toruniu 2013. Zakontraktowanie go w obecnej sytuacji wiązałoby się jednak z potężnym ryzykiem. Niewykluczone jednak, że wiosną, w obliczu pierwszych problemów, niektóre kluby zainteresują się Miedzińskim, jeśli ten zechce wrócić. Czytaj także:Drugi raz tego nie zrobi. Ten sezon go wiele nauczyłWitali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata