Nuda i wakacje u Wiktora Lamparta oraz Bożeny Cisło nie idą ze sobą w parze. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych duetów w polskim motosporcie lubi poszaleć i kiedy tylko znajdzie trochę wolnego czasu, to Instagram zalewany jest fotkami z ich wspólnych wypraw. Ostatnio żużlowiec oraz youtuberka postanowili wybrać się w góry, gdzie nie tylko odwiedzili luksusowy hotel SPA, ale także zdecydowali się na zdobycie Krywania, który budzi respekt u wielu turystów odwiedzających kraj naszych południowych sąsiadów. - Mniej więcej od roku 1793 Krywań uważany był za najwyższy szczyt tatrzański. Dokładnych pomiarów kartograficznych wówczas jeszcze nie przeprowadzono, a potęga i wyniosłość szczytu, zwłaszcza od południa, zdawały się potwierdzać tezę, że jest to szczyt w całych Tatrach najwyższy. Dopiero pomiary w latach 40-tych XIX wieku potwierdziły, że pierwszeństwo co do wysokości dzierży w Tatrach szczyt Gerlacha - czytamy o górze na stronie muzeumtatrzanskie.pl. Dzikie zwierzęta były o krok. To były stresujące chwile Zdobycie szczytu Wiktorowi Lampartowi i jego narzeczonej nie przyszło łatwo. Późniejsze widoki wynagrodziły jednak ogromny trud i momentami ciężkie chwile w trakcie pokonywania kolejnych metrów. O ile wejście poszło bezproblemowo i obyło się bez stresujących momentów, o tyle podczas zejścia sprawy się nieco skomplikowały. - Krótka historia zdobycia Krywania. Nie zawiera bólu nóg, który teraz odczuwam, strachu który nam towarzyszył przy schodzeniu w nocy, kiedy z lasu było słychać wycie dzikich zwierząt. Ale i tak było warto - napisała Bożena Cisło na Instagramie. Przy okazji stresującej, ale udanej wycieczki nie zabrakło oczywiście wielu wyjątkowych zdjęć, które bardzo spodobały się kibicom. - Wygląda to wszystko niesamowicie - napisał jeden z użytkowników w komentarzu. Zdecydowanie większy rozgłos Bożena Cisło zyskała jednak kilka dni wcześniej, chwaląc się efektami specjalnej sesji w basenie. - Forma boska - rozpływali się wówczas obserwatorzy.