Nie trzeba być byłym żużlowcem, aby w środowisku mieć spore poważanie. Tomasz Gaszyński nie ma za sobą kariery zawodniczej, ale lata owocnej współpracy z Tomaszem Gollobem dały mu opinię fachowego, obrotnego i rzetelnego menedżera. Po zakończeniu kariery przez Golloba, Gaszyński nadal był w środowisku, ale już w nieco mniej aktywnej formie. Doradzał zawodnikom, pojawiał się na zawodach np. u boku Krystiana Pieszczka. Rady Gaszyńskiego dotyczące organizacji teamu są nieocenione, bo kto ma w tych kwestiach większą wiedzę niż menedżer mistrza świata? Gdy w zeszłym roku o współpracy z Gaszyńskim poinformował Robert Lambert, wiele osób było pewnych że dla tego żużlowca może być to wielki krok w kierunku światowego topu, do którego od dawna dobija. Współpraca z byłym menedżerem Golloba była jednak krótka, zaskakująco krótka. - Mieliśmy różne poglądy na temat ważnych dla żużlowca spraw. Trzeba mieć bezwzględne porozumienie na linii zawodnik-menedżer, aby osiągać sukcesy. U nas pomysły były rozbieżne, co nie znaczy że te Tomasza były złe. Zwyczajnie różniły się od moich - tajemniczo tłumaczy żużlowiec. Lambert selektywny w doborze ludzi Mimo młodego wieku, żużlowiec Apatora Toruń już zdążył wyrobić sobie duże nazwisko w środowisku i może pozwolić sobie na przebieranie w osobach, z którymi współpracuje. Przy tym dodatkowo jest wymagający, zdarza się że wybuchowy. Podczas ubiegłorocznego cyklu Grand Prix zdarzyło mu się zwolnić mechanika niemal jeszcze w trakcie zawodów, bo ten popełnił błąd. O błędach Gaszyńskiego Lambert nie chce jednak za dużo mówić. - Każdy ma swój styl pracy i ja bardzo dziękuję Tomaszowi za poświęcony mi czas. Dość wcześnie okazało się jednak, że nadajemy na różnych falach - mówi. Dodajmy, że Tomasz Gaszyński nie pozostanie bez pracy na sezon 2022. Teraz to Max Fricke będzie korzystał z jego porad. - I ta współpraca z nim będzie wyglądała jak kiedyś ta z Tomkiem Gollobem. Zajmę się dokładnie wszystkim, każdą umową klubową i sponsorską, ale i też logistyką. Nie będę jedynie na wszystkich zawodach ligowych. Kiedy byłem z Tomkiem, to miałem mniej lat. Teraz jestem starszy, więc jakby mój kalendarz wyjazdów wyglądał jak ten zawodnika, to chyba w czerwcu by mnie erką wywieźli - mówił niedawno Gaszyński w rozmowie z INTERIĄ.