- Wiadomo, że jak to po porażkach, humory są gorsze u wszystkich w drużynie. Wesołych rozmów nie ma, zwłaszcza, jak to tak długo trwa. Staramy się otrzepać i być rodziną. Są wzloty i upadki. Różne sytuacje mogli kibice obserwować, ale to nie jest tak do końca, jak to wygląda. Na stadionie są nerwy, zwłaszcza w parku maszyn. Każdy chce dobrze, a zdarzają się konflikty. Nam się to zdarzyło parę razy. Staramy się z tego wspólnie wychodzić. Wiem, gdzie był problem, zauważyliśmy to. Odbyliśmy wspólną rozmowę, ze wszystkimi w zespole. Nie przeszliśmy obok tego obojętnie. Musimy wygrywać, a do tego trzeba wspólnie działać - tłumaczył młody zawodnik w Magazynie PGE Ekstraligi na antenie Eleven Sports. Rok temu Włókniarz okazał się lepszy od Apatora W zeszłym sezonie oglądaliśmy taki sam mecz o brązowy medal, jak w tym roku. Wówczas lepszy okazał się Włókniarz, który nie dał żadnych szans rywalom z Torunia. Po porażce 40:50 na torze w Toruniu, przed Włókniarzem trudne zadanie do wykonania. Sztab szkoleniowy Apatora może rotować rezerwami taktycznymi, broniąc przewagę. - Chcemy pokazać, że nadal jesteśmy mocną drużyną. Pomimo tego, że mieliśmy dołek, podniesiemy się. Będziemy walczyć do samego końca. Ostatni tydzień chcemy mocno przepracować - mówił stanowczo Kupiec. Nie ma sobie nic do zarzucenia Choć postawa zawodników Włókniarza w pierwszym meczu była daleka od optymalnej, Kajetan Kupiec nie może mieć do siebie żadnych zarzutów. Junior Włókniarza zdobył 5 punktów. - 5 punktów to indywidualnie w miarę zadowalający występ. Z mojej strony mogło być dużo lepiej, ale jest ok, szczególnie biorąc pod uwagę moje występy w Ekstralidze lub ich brak. To jeden z moich najlepszych występów na Motoarenie w Toruniu. Niemniej wynik drużyny zabrał humor z mojej twarzy - stwierdził Kajetan Kupiec.