Mowa oczywiście o Żarnowicy, słowackiej miejscowości z której pochodzi Vaculik. Tamtejszy tor znany jest z organizacji różnych imprez międzynarodowych, takich jak choćby eliminacje do cyklu GP. W 2021 roku odbył się tam nawet ich finał, czyli Grand Prix Challenge. Obiekt jest fantastycznie położony, wśród gór i lasów. To miejsce, które każdy fan żużla powinien chociaż raz zobaczyć na żywo. Problemem niestety jest dziurawy i nudny tor. Vaculik jako potencjalnego organizatora Grand Prix Słowacji wskazał Bratysławę, czyli stolicę kraju. A konkretnie stadion miejscowego Slovana. Zawodnik Stali Gorzów, nowy kapitan drużyny, podkreślił walory tego miasta - przede wszystkim lokalizację, dobry dojazd i połączenia lotnicze. Dodatkowo wskazał plusy turystyczne, bliskość innych pereł Dunaju, czyli Wiednia oraz Budapesztu. To mogłoby zachęcić kibiców do odwiedzin. GP w Bratysławie. Czy to realne? Pomysł Vaculika wydaje się bardzo ciekawy, ale pytanie czy jest możliwy do zrealizowania. Grand Prix Słowacji mimo wszystko brzmi dość egzotycznie. W nieoficjalnych planach na sezon 2023 była runda w niemieckim Rostocku, ale do niej nie dojdzie. Czy w najbliższym czasie możemy spodziewać się zawodów w stolicy Słowacji? To także bardzo odległa perspektywa. Przydałoby się, by Słowacy zaczęli przygodę z GP najpierw od naturalnego obiektu, a potem ewentualnie przeszli na sztuczny. Oczywiście Discovery już zapowiedziało ekspansję i próbowanie nowych lokalizacji, tylko że na razie niewiele z tego wynika. Na najbliższy sezon także liczono pod względem ciekawych, nietypowych miejsc, a wyszło tak, że będzie tylko Ryga, która w dodatku jest zagrożona. Poza tym wszystko to, co było wcześniej i dodatkowo niemal ta sama stawka uczestników. Naprawdę mało kto wierzy obecnie w GP Słowacji, choćby nawet Vaculik najbardziej na świecie o tym marzył. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo