To był imponujący powrót do żużla Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa. Pierwszy z nich wygrał w kapitalnym stylu niedzielne Kryterium Asów w Bydgoszczy. Emil z kolei świetnie pokazał się w turnieju pożegnalnym Piotra Protasiewicza w Zielonej Górze. Furorę robi także w angielskiej lidze, gdzie z miejsca stał się niekwestionowaną gwiazdą. Rosjanie zachwycają, ale o mistrzostwo świata nie pojadą Przypomnijmy, że obaj żużlowcy mogli wrócić do rywalizacji dzięki polskiemu paszportowi. Ban na pozostałych Rosjan ciągle obowiązuje, więc gdyby nie obywatelstwo naszego kraju, to Łaguta i Sajfutdinow nadal żużel oglądaliby z perspektywy telewizora. Tak czy inaczej obaj szybko udowodnili, że nie próżnowali w zeszłym roku i dobrze poradzili sobie z roczną przerwą. Błyszczy szczególnie Łaguta, który w niedzielę w Bydgoszczy wyglądał tak, jak w swoim mistrzowskim sezonie 2021. Świetne starty, szybki sprzęt i błyskotliwa jazdy tuż przy samej bandzie - to wszystko pokazał nam Rosjanin. W korespondencyjnym pojedynku z Bartoszem Zmarzlikiem też wypadł znacznie lepiej. Polak w pierwszych zawodach tego sezonu trochę się męczył. W ciemno można więc założyć, że gdyby Łaguta z Sajfutdinowem mogli startować w cyklu Grand Prix, to staliby się poważnymi kandydatami do mistrzostwa świata. Za tego najlepszego na świecie uważany jest Zmarzlik, ale rywalizacja o tytuł z Łaguta z pewnością byłaby bardzo zacięta. Na to jednak szans nie ma, bo Rosjanie nie będą startować o mistrzostwo świata pod polską flagą. Polskie kluby zaciekle walczyły o ich powrót Betard Sparta Wrocław i For Nature Solutions Apator Toruń to kluby obu żużlowców, które w zeszłym roku poniosły duże straty spowodowane brakiem swoich liderów. Pierwsi mieli walczyć o obronę mistrzostwa Polski, a skończyło się ledwie na piątym miejscu. Niewiele lepiej wypadł Apator zajmując czwartą pozycję, a przecież aspiracje były znacznie większe. Oba kluby zresztą mocno lobbowały za powrotem swoich gwiazd do ligi i już teraz widać, jak duży będą mieli na wyniki swoich drużyn. Samym zawodnikom pozostaje więc zadowolenie się startami ligowymi, a plany o podboju Grand Prix muszą zostawić na przyszłość.