Markuszewski, podobnie jak Mroczka, pochodzi z Grudziądza. Karierę zawodniczą zakończył po sezonie 2003, ale w ostatnich latach często wypowiada się na temat żużla w mediach. - Wydawało się, że na tym etapie kariery Artur będzie w zupełnie innym miejscu. Jest w II lidze, a kiedyś w Ekstralidze chciał rozwinąć skrzydła. Poszło to wszystko jednak w innym kierunku - przyznaje Markuszewski. Zaliczył jeden dobry mecz i wszystko się posypało. "Wiem, jak mu pomóc"- Na pytanie "dlaczego?" może odpowiedzieć tylko sam Artur. Widocznie działacze się na nim poznali i nie są za bardzo zainteresowani podpisaniem z nim kontraktu. Coś musi być przyczyną, że go nie chcą. Nasze drogi nigdy się nie skrzyżowały. Nie miałem z nim kontaktu. Raz, jak jeździł jeszcze w Grudziądzu, to zobaczyłem go na treningu. A tak to nie mieliśmy ze sobą styczności - dodaje nasz rozmówca. Ekstraliga zahamowała rozwój mistrza Europy? Mroczka opuścił rodzinny Grudziądz po sezonie 2010 jako mistrz Europy juniorów (2008) oraz dwukrotny Drużynowy Mistrz Świata Juniorów, by spróbować swoich sił w ekstraligowej Stali Gorzów. W pierwszym roku startów w elicie jeździł przeciętnie, a drugi spędził na ławce. To mogło zatrzymać rozwój żużlowca. - Jak zawodnik podpisuje umowę z klubem, a nie jeździ, to jego forma się cofa - mówi były żużlowiec.- Największe doświadczenie zdobywa się w oficjalnych zawodach. Ten ruch mógł mieć wpływ na losy dalszej kariery Artura. Później, raz było lepiej, raz gorzej. Schodził do I ligi, teraz jest w II lidze. Nie tak to miało wyglądać - podkreśla ekspert. Dla niego był to ostatni dzwonek. Powód transferu zaskakujeCzy Mroczka miał zadatki aż na gwiazdę światowego formatu? Jako junior błyszczał w Grudziądzu, ale na wyjazdach najczęściej mocno tracił na wartości. - Ludzie znający się na żużlu często mówili, że Artur jest zawodnikiem grudziądzkiego toru, bo jest twardo, a on należy do startowców i tylko w takich warunkach potrafi się odnaleźć. Ja chcę tylko zaznaczyć, że z biegiem czasu jego występy na innych torach też nie były złe - twierdzi Markuszewski. GKM ma nowych wychowanków W ostatnich dwóch dekadach, z wychowanków GKM-u, tylko Krzysztof Buczkowski i Artur Mroczka potrafili osiągnąć coś znaczącego. Teraz żużlowców wyszkolonych w klubie jest dużo więcej, a w kolejce czekają następni. - Szkolenie poszło do przodu, trener Kościecha zrobił kawał dobrej roboty - ocenia legenda GKM-u.- Mam tylko jedną radę. Niech w klubie nie skupiają się tylko na jednym zawodniku. Mam nadzieję, że młodzi chłopcy będą się rozwijali. Ci, którzy zdali już licencję, mają predyspozycje na fajnych i punktujących zawodników - kończy Markuszewski.