Zmarzlik wrócił do domu i zrobił to, do czego przyzwyczaił gorzowskich kibiców w ostatnich latach. Wygrał mecz (48:41), a zawody zakończył z kompletem punktów (14+1). Problem w tym, że nie reprezentuje już Stali, tylko Platinum Motor. Na przedmeczowej prezentacji został przyjęty miło. Publiczność reagowała na niego negatywnie dopiero po siódmym wyścigu, kiedy wyprzedził Szymona Woźniaka po bezpardonowym ataku.Wtedy niektórzy kibice się wściekli, pojawiły się gwizdy. Jak Zmarzlik wyjeżdżał do swoich kolejnych biegów, to gorzowianie dalej gwizdali. Oczywiście nie wszyscy, bo spora grupa fanów Stali nadal pamięta, co najlepszy żużlowiec na świecie zrobił dla klubu. Wypowiedź Zmarzlika zaskoczyła W tradycyjnej pomeczowej mixed-zonie w Eleven Sports Zmarzlik reprezentował Motor, a Stal Martin Vaculik. Przeprowadzająca rozmowy Anita Mazur zauważyła, że relacje zawodników się nie zmieniły. Były uśmiechy i pogaduchy. Hitowy transfer żużlowca do Lublina nie zakończył ich przyjaźni. - Bo my razem jak z butla z gazem - śmiał się Zmarzlik na występie.Następnie został zapytany o to, czy nie pomylił boksów. - Miałem trochę dalej, więcej pochodziłem. Ale już mówiąc całkiem poważnie, to chciałbym bardzo mocno podziękować całej publiczności oraz klubowi za przywitanie bez żadnych podtekstów i niepotrzebnego zaczepiania. Naprawdę wszystko było na wysokim poziomie, za co dziękuję, bo to miłe - powiedział. Nie słyszał gwizdów, czy był to tylko dobry PR? Taka wypowiedź Zmarzlika zaskoczyła. Czy zawodnik Motoru nie zauważył reakcji gorzowskich trybun na jego atak na nowego krajowego lidera Stali? Istnieje też druga możliwość, że była to po prostu PR-owa zagrywka. Chyba żaden inny żużlowiec nie dba tak bardzo o wizerunek swój, jak i swojej rodziny. Zmarzlik jest ambsadorem żużla na całym świecie i być może nie chciał rozpoczynać burzy medialnej. Wystarczająco dużo wydarzyło się w trakcie meczu. Złość części kibiców pewnie szybko przejdzie, ale mistrz mógł tego dnia stracić choćby kilkunastu fanów w Gorzowie. Niektórzy ludzie są pamiętliwi. Doyle nie został tak przyjęty Rozstanie Zmarzlika ze Stalą przebiegło w dużo cieplejszej atmosferze niż Jasona Doyle'a z Fogo Unią. Kluby znacznie inaczej powitały swoich byłych liderów. W Lesznie, kiedy Australijczyk wyjechał na próbę toru, z głośników wybrzmiały takie utwory jak "Money, Money, Money oraz "I need a Dollar. W trakcie meczu żużlowiec nie wytrzymał i pokazał kibicom środkowy palec, za co spotkała go finansowa kara. Fani nie pozostali dłużni, rzucili banknoty dolarowe z jego podobizną.Zmarzlik, mając w pamięci sceny z Leszna, pewnie docenił działania gorzowskiego klubu i kibiców. Nie był traktowany jak wróg numer jeden, tylko w pewnym momencie części fanów nie spodobał się jego ostry atak.