Już za około 30 godzin start drugiej w tym roku rundy Grand Prix na polskiej ziemi. Tym razem najlepsi na świecie spotkają się w Gorzowie, tak jak co roku na przełomie czerwca i lipca. Oczywiście oczy głównie będą zwrócone na Bartosza Zmarzlika, lidera mistrzostw świata i legendy miejscowej Stali. Legendy, mimo ledwie 29 lat na karku. Bartosz to czterokrotny mistrz świata, a trzy z tych tytułów zdobył właśnie jako zawodnik Stali, która go sportowo wychowała. Wydawało się, że związany z klubem Zmarzlik będzie mocnym kandydatem do powtórzenia osiągnięcia Andrzeja Huszczy, który poza nieco wymuszonym epizodem pod koniec kariery, przez całe życie jeździł w jednym klubie, Falubazie Zielona Góra. Tymczasem w połowie sezonu 2022 gruchnęła sensacyjna wieść: Zmarzlik odchodzi. Za moment potwierdził to sam Bartosz, który nie był w dłużej utrzymywać tej informacji w tajemnicy. Jeździ dla Motoru, ale większość nadal go kocha Od początku sezonu 2023 Bartosz Zmarzlik jest żużlowcem Orlen Oil Motoru Lublin, który to starał się o mistrza już dawno temu. W Gorzowie szokujący obrót spraw większość osób przyjęła ze zrozumieniem, ale są i tacy, którzy do dziś Zmarzlikowi nie wybaczyli. Podczas jego przyjazdów gwiżdżą, wykrzykują wulgarne hasła, namawiają do niedopingowania go, nawet w zawodach indywidualnych. Takich jest jednak w Gorzowie mniejszość. Zmarzlik z Gorzowa odszedł w dużej mierze dlatego, że po prostu w Lublinie dostał dużo lepszą ofertę. I dla każdego taka decyzja powinna być zrozumiała. Polski mistrz świata tłumaczył, że chce się rozwijać. To jeszcze bardziej rozjuszyło tych niemogących pogodzić się z jego odejściem. W sobotę jednak zapewne, podobnie jak rok temu, Zmarzlik może liczyć na tych, którzy pamiętają jego zasługi dla klubu. Zasługi, które mimo młodego wieku już są ogromne.