- W ciągu pięciu lat odejdę. Zamierzam po prostu zakończyć to, co robię teraz i przejść do następnego rozdziału - mówił Woffinden na początku 2018 roku w rozmowie z pismem Speedway Star. Pięć lat właśnie minęło, ale żużlowiec wciąż nie zawiesił kevlaru na kołku. To nas, obserwatorów, oczywiście cieszy, bo Brytyjczyk wciąż należy do szeroko pojętej światowej czołówki i potrafi tworzyć niesamowite widowiska. Duże oszczędności w polskim klubie. Jednak przez ten transfer mogą mieć problemy Problemy Woffindena w PGE Ekstralidze i w Grand Prix To jednak już nie jest ten Woffinden, który brylował we wszystkich meczach PGE Ekstraligi i trzykrotnie sięgał po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Ostatni turniej Grand Prix wygrał ponad pięć lat temu - 6 października 2018 na toruńskiej Motoarenie. Nadal jest stałym uczestnikiem mistrzostw świata, ale po raz kolejny potrzebował "dzikiej karty" do utrzymania się w stawce.W lidze również powoli spuszcza z tonu. Sezony 2022 i 2023 kończył ze średnią poniżej dwóch punktów na bieg (1,926 i 1,963). W tegorocznych zmaganiach był dopiero siedemnastym zawodnikiem całej ligi. W Betard Sparcie lepszymi wynikami w 2023 roku mogą pochwalić się: Artiom Łaguta oraz Daniel Bewley. Z uwagi na zakończenie startów Bewleya na pozycji U24, prezes Rusko rozważał rozstanie z Woffindenem. Ostatecznie we Wrocławiu podziękowali za współpracę Piotrowi Pawlickiemu, a 33-letni Brytyjczyk wypełni kontrakt ważny jeszcze przez rok. Co dalej? Władze Sparty z pewnością będą miały w pamięci słowa wypowiedziane przez zawodnika wypowiedziane przed kamerami telewizyjnymi. - Nie powinno mnie tutaj być. Jestem tu tylko dla fanów. Mam tylko trzy sprawne palce - żalił się Woffinden. Wiecznie drugi. To czas na wyjście z cienia Andrzej Rusko nie pozostał mu dłużny Po zawodach do tej wypowiedzi odniósł się prezes Rusko. - Nie potrafię tego zrozumieć. Zawodnik podejmuje decyzję i niech się tym nie chwali. Odnoszę takie wrażenie, jakby Tai na siłę chciałby zrobić z siebie bohatera. Mogę podać nazwiska zawodników, którzy z taką kontuzją jak on, wracali po dwóch tygodniach. Tai wrócił po trzech - mówił wieloletni działacz Sparty.Wybaczyć wszystko można liderowi, a Woffinden w ostatnich latach liderem na pewno nie był. Niektórzy wypominają mu, że żużel nie jest już dla niego priorytetem, że bardziej skupia się na innych rzeczach, choćby na muzyce. Wcielał się już w rolę DJ-a, co wychodziło mu naprawdę nieźle, ale jeśli chcesz być najlepszy, to żużel musi być twoim całym światem. Wielokrotnie to powtarzali żużlowcy będący na topie.