We wtorkowy poranek żona Artioma Łaguty rozwścieczyła Polaków, którzy od czwartkowego poranku z niepokojem spoglądają w kierunku Ukrainy. Wybranka życiowa aktualnego mistrza świata na Instagramie opublikowała zdjęcia zniszczonej ambasady rosyjskiej w Warszawie i nie wspomniała nic o wydarzeniach rozgrywających się u naszych wschodnich sąsiadów. Kibice, co zrozumiałe, nie pozostawili na kobiecie suchej nitki. - Powinna przeprosić za to, co zrobiła. Szkodzi sobie, mężowi i dzieciom. Gdyby nie Polska i nasz żużel, to nie żyłoby jej się tak dobrze... Przykro to stwierdzić, ale ten wpis świadczy o jej głupocie. Niech ona sama odpowie sobie na pytanie, jak bardzo czuje się związana z Polską. Jeśli coś jej nie pasuje, to zawsze może się spakować i wyjechać. Ja wiem, że ten wpis to w sumie trzeciorzędna sprawa, ale mamy nadzwyczajną sytuację i nie możemy takich zachowań tolerować - mówił chociażby na naszych łamach Jerzy Synowiec. Artiom Łaguta łagodzi atmosferę Sytuacja ekspresowo wymknęła się spod kontroli, co zaowocowało skasowaniem wpisu z social mediów. Nieprzechylne komentarze musiały dotrzeć także do samego mistrza świata, który prawdopodobnie postanowił jak najszybciej ugasić pożar, wydając kolejne oświadczenie na temat wojny. Gwiazdor Betard Sparty tym razem zdecydował się na mocniejsze kroki i zaapelował do armii Władimira Putina. - Jestem załamany obrazami wojny, które docierają do nas od kilku dni. One sprawiają, że nie mogę być dumnym Rosjaninem. Ciężko mi spoglądać w twarz ludziom, którzy przybywają do Polski z Ukrainy. Proszę rosyjskie wojsko, by zaprzestało tej nieludzkiej agresji. Porzućcie karabiny, przejdźcie na stronę dobra - przekazał obecny czempion na Instagramie. Artiom Łaguta nie zaimponował wszystkim kibicom W szczerość 31-latka nie wierzą niestety wszyscy fani. - O, jednak można użyć słów "Rosja" i "Ukraina" w swoim komentarzu? Szkoda, że dopiero gdy się zaczęło głośno mówić o wykluczeniu Rosjan z naszej ligi - skomentował zdjęcie użytkownik o nazwie "pe_cloud". O tym, czy Artiom Łaguta będzie miał się czego obawiać, przekonamy się już niebawem. - Decyzji nie ma, czekamy na ruch FIM - powiedział dziś Interii Wojciech Stępniewski, prezes PGE Ekstraligi. Rosjanom grozi nie tylko wyrzucenie z polskich rozgrywek, ale też wypadnięcie z prestiżowego cyklu Grand Prix.