INNPRO ROW Rybnik zaczął sezon od wygranej z Gezet Stalą Gorzów (49:41), ale pięć kolejnych spotkań zakończyło się porażkami. O ile po meczu ze Stalą mówiono, że ROW faktycznie może zaskoczyć i utrzymać się w PGE Ekstralidze, o tyle kolejne przegrane zdecydowanie obniżyły notowania rybnickiej drużyny. Polak zajmie miejsce krytykowanego Włocha. Stanowisko prezydenta jest jasne ROW Rybnik nie traci nadziei mimo pięciu porażek z rzędu Jednak w klubie nie tracą nadziei. Wskazują, że porażki z Toruniem, Motorem i Spartą były wkalkulowane. A i tak można dać drużynie plus za to, że postawiła się Sparcie. Od Torunia (32:58) i Motoru (27:63) ROW dostał baty, ale z Wrocławiem przegrał już tylko 40:50 i to w sytuacji, gdy po pięciu biegach goście prowadzili 22:8. A było to spowodowane tym, że trzeba było odwołać ostatni trening przed meczem i przykryć tor plandeką. Zawodnicy nie mieli się jak dopasować i szukali ustawień już w trakcie spotkania. W ROW-ie cały czas zwracają też uwagę, że w meczach z zespołami, które są w ich zasięgu, wstydu nie było. Zarówno w Grudziądzu, jak i w Częstochowie beniaminek przegrywał do 39. W rundzie rewanżowej będzie chciał się odkuć. Ma też powalczyć w najbliższym dwumeczu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Zmiana reguł w ROW-ie Rybnik. Sztab chce oddzielić mężczyzn od chłopców Pomóc ma zmiana taktyki. Dotąd obowiązywała zasada, że każdy miał dwie szanse. Jeśli ich nie wykorzystał, to w kolejnych spotkaniach był zastępowany przez zawodnika siedzącego na ławce rezerwowych. Teraz już tak nie będzie. Sztab chce do końca rundy zasadniczej wyselekcjonować skład, który dostanie komfort i będzie się bił o utrzymanie w fazie play-down. Tam już nie będzie roszad. Po prostu zostanie wytypowana siódemka, która ma zrealizować cel. Żeby jednak dobrze wybrać skład na najważniejszą fazę rozgrywek, teraz ma dojść do jeszcze większej rotacji. Do zmiany może dochodzić nawet co mecz. Sztab chce oddzielić mężczyzn od chłopców, a to oznacza, że koniec z cieplarnianymi warunkami. W klubie chcą zobaczyć, jak poszczególni żużlowcy radzą sobie z presją. Gleb Czugunow wypada, a jego miejsce zajmuje Chris Holder Po ostatnim meczu ze Spartą ze składu wypadł Gleb Czugunow. Do drużyny wraca natomiast mistrz świata z 2012 roku Chris Holder. Zostają Nicki Pedersen, Maksym Drabik i Rohan Tungate. Seniorski zestaw uzupełnia Kacper Pludra. Polak musi teraz trzymać kciuki za Holdera, bo jego los jest uzależniony od tego, jak pojedzie Australijczyk. W ROW-ie już w zasadzie mają gotowy szkielet na play-down. Tungate, Drabik i Pedersen to pewniacy. Z Duńczykiem był pewien kłopot, ale kupił nowy silnik i znów jest szybki. Tungate od początku sezonu trzyma formę, a Drabik ostatnio pokazał moc, kiedy przejechał obok Brady’ego Kurtza niczym pendolino obok towarowego. A Kurtz to objawienie ligi i Grand Prix. A jeśli już założymy, że trio Tungate, Drabik i Pedersen są pewniakami, to cała reszta układanki jest bardzo prosta. Ze względu na przepisy i konieczność wystawienia dwóch Polaków trener Piotr Żyto może do wymienionych panów dołożyć Holdera z Pludrą lub Czugunowa z Jesperem Knudsenem. Innej opcji nie ma. Na razie wyżej stoją notowania pierwszej pary, bo Czugunow nie trzyma ciśnienia i często się przewraca. Ewidentnie nie odnalazł się w sytuacji permanentnej rywalizacji o skład. Jeśli nic się nie zmieni, jeśli nikomu nie przytrafi się kontuzja, to Czugunow może wypaść z drużyny na dobre.