Partner merytoryczny: Eleven Sports

Mistrz świata pod ostrzałem. Wielki skandal, znów Polacy go wyśmiali

Głośno w Polsce po wywiadzie Jasona Doyle'a dla oficjalnej strony klubu żużlowego z Oxfordu. Były mistrz świata zdradził, że za nim jest ciężki czas, ponieważ musiał zwrócić pieniądze polskiemu klubowi - Bayersystem GKM-owi Grudziądz. Po tej publikacji w Grudziądzu się zagotowali, informując, że na ich konto nie wpłynęła nawet złotówka od Australijczyka i wciąż czekają na przelew. Wystarczyło to do drwin w kierunku żużlowca. Polscy kibice znów się z niego śmieją.

Jason Doyle w rozmowie z Maxem Fricke.
Jason Doyle w rozmowie z Maxem Fricke./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

O sporze Doyle'a i GKM-u pisaliśmy już kilka miesięcy temu. Klub żąda od żużlowca zwrotu 420 tysięcy złotych za to, że przez kontuzję odniesioną w lidze zagranicznej opuścił większość sezonu 2024 (wystąpił tylko w sześciu meczach - większość było nieudanych). Grudziądzanie wcześniej zdążyli mu wypłacić 700 tysięcy (cała kwota za podpis/przygotowanie opiewała na milion). Spór trwa, w klubie się wściekają, bo żużlowiec milczy (wcześniej prosił o rozbicie kwoty na raty). Jeden wywiad doprowadził do wielkiego zamieszania.

Miomir Kecmanovic - Sebastian Korda. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. GKM Grudziądz. Jason Doyle podniósł ciśnienie, wystarczył jeden wywiad

Spójrzmy na fragment, który rozgrzał całą Polskę do czerwoności. - Musiałem zwrócić pieniądze w Polsce, ponieważ miałem wypadek gdzieś indziej. Nie miałem dochodów, a leczenie oznaczało koszty. Wsparcie od Ben Fund było dla mnie absolutnie niezbędne - powiedział Doyle na stronie klubu z Oxfordu. Wywiad bardzo szybko został użyty w polskich mediach. GKM poprosił o rzetelność w postaci sprawdzania informacji oraz poinformował, że na dzień 9 stycznia (czwartek) na klubowe konto nie wpłynęła choćby złotówka od Australijczyka.

Żużlowiec zapadł się pod ziemię, ale regulamin jest po stronie GKM-u. Nic nie uchroni byłego mistrza świata od zwrócenia kasy. Jeśli tego nie zrobi, to po prostu w 2025 roku nie wystartuje w barwach Krono-Plast Włókniarza Częstochowa w PGE Ekstralidze.

Mistrz świata pokazał im swój cennik. Cała prawda o hicie transferowym

Wpis GKM-u wywołał salwę śmiechu wśród kibiców nie tylko z Grudziądza, ale z całej Polski. Oczywiście śmieją się z zawodnika. Przypominają dolary fruwające po stadionie w Lesznie, środkowy palec skierowany w kierunku fanów Fogo Unii, a także inne przykłady z przeszłości. Trudno znaleźć bardziej nielubianego żużlowca w Polsce. Doyle, w ostatnich kilku latach, tylko z Wilków Krosno nie odchodził w złej atmosferze.

To nie pierwszy głośny wywiad mistrza świata w tym sezonie
.  We wrześniu 2024 roku w wywiadzie dla "Speedway Star" wyznał, że był dla GKM-u tylko "kawałkiem mięsa" i gdy doznał kontuzji, to nikt z klubu się z nim nie skontaktował. Zaskoczenia wówczas nie ukrywał prezes Murawski, który zdradził nam, że Doyle miał zaoferowane leczenie w Polsce, a z klubu kontaktowały się z nim trzy osoby - on, Rafał Wojciechowski (kierownik drużyny) i Piotr Lutowski (klubowy fizjoterapeuta).

Jason Doyle w Grand Prix./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Jason Doyle z mechanikami./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Jason Doyle/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem