O całej akcji Brytyjczyk opowiedział w najnowszym vlogu na swoim kanale YouTube, gdzie od tego roku regularnie pojawiają się kulisy jego życia - i tego domowego, i tego sportowego. - Buduję ten samochód od jakichś dziesięciu lat. Za każdym razem, gdy jadę g***o, chłopacy przestają nad nim pracować, a gdy wygrywam, wtedy wracają do pracy - mówił Tai Woffinden przed warsztatem, gdzie jest budowany jego Chevrolet Camaro. Woffinden części do auta sprowadza ze Stanów Finalny efekt prac będzie zachwycający, bo samochód będzie zbudowany w dominującej większości z oryginalnych części. - Zamówiliśmy go ze Stanów, rocznik 1967. Wszystko zamawiamy nowe ze Stanów. Dalej możesz zamówić części w pudełkach, oryginalnie zapakowane - nawet instrukcje w środku są oryginalne. Wszystko jest nowe, w pudełku, z 1967 roku. Wciąż możesz dostać wszystko nowe - tłumaczył widzom Tai Woffinden. - Gdy będzie skończony, będzie to tak, jakbyś wszedł do salonu w 1967 i kupił nowy samochód. Poza częściami takimi, jak silnik, skrzynia biegów. Te elementy są ulepszone tak, że samochód będzie miał do 800 koni mechanicznych i nie powinno z nim być żadnych problemów - zachwalał swoją zabawkę trzykrotny indywidualny mistrz świata. Jak Woffinden przegrywa, to mechanik odkręca jedną część Ciekawe jest też to, jak przebiega proces budowania tego samochodu. - Gdy Tai wygrywa wyścig, zakładam jedną część. Gdy przegrywa, jedną część ściągam. W pewnym momencie skończyły się części, które można było zdemontować, więc zacząłem zakładać dwie części, gdy wygrywał bieg i jedną, gdy przegrywał - tłumaczył Michał z warsztatu Autozone we Wrocławiu, gdzie powstaje Chevrolet Camaro z 1967 roku. Na szczęście Woffinden ostatnio wrócił do dobrej dyspozycji, więc jest szansa, że do końca tego sezonu uda mu się zbudować cały samochód. Pieniędzy nie powinno mu zabraknąć, bo za jeden punkt kasuje 10 tysięcy złotych, a w meczu, gdy jest w dobrej dyspozycji, robi ich średnio 12.