Sezon 2020 był ostatnim, kiedy Mateusz Cierniak startował w barwach tarnowskiej Unii. To właśnie w tym klubie zdał licencję i uczył się żużlowego rzemiosła. Fani wierzą, że jeszcze do nich wróci. Polak stał się gwiazdą Gdy odchodził z Tarnowa miał osiemnaście lat. Wówczas miał na koncie jakieś małe sukcesy, lecz prawdziwa przyszłość stała przed nim otworem. Postanowił podpisać kontrakt w Lublinie i z pewnością była to dla niego najlepsza decyzja. Od tamtego czasu zdobył dwa tytuły mistrza świata juniorów oraz trzy medale mistrzostw Polski z Motorem. 21-latek kończy wiek młodzieżowca. Sam niedawno przyznał, że czuje się spełniony, jeśli chodzi o sukcesy w tej kategorii wiekowej. Teraz czeka go duże wyzwanie w gronie seniorów. Nie ma jednak chyba obecnie lepszego miejsca do rozwoju, niż Lublin. Do dyspozycji obok siebie ma chociażby Bartosza Zmarzlika, z którym w dwóch ostatnich latach reprezentował nasz kraj na gali FIM w Liverpoolu. Pamięta skąd podchodzi Wraz z sukcesami woda sodowa nie uderzyła mu do głowy. W piątek pojawił się w siedzibie klubu z Tarnowa i spotkał się z prezesem. Na profilu społecznościowym Unii zamieszczono zdjęcie Mateusza wraz z prezesem Danielem Bałutem. Poinformowano fanów, że każdy kto zakupi kalendarz, to otrzyma kartkę z autografem ich zdolnego wychowanka. Co niektórzy kibice wciąż wierzą, iż tarnowski zespół znów będzie startował w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Za dwa lata prosimy takie zdjęcie z informacją o kontrakcie - napisał pan Marcin. Za to pan Łukasz żartobliwie przyznał, że dał się nabrać, iż ogłoszono kontrakt Cierniaka w Tarnowie. To świadczy o tym, że Polak dalej cieszy się dużą sympatią wśród fanów macierzystej drużyny. Być może kiedyś zdarzy się taka sytuacja, że ich drogi się ponownie przetną.