Mathieu Tresarrieu to jeden żużlowców specjalizujących się w rywalizacji na długich torach w historii. Siedmiokrotnie zdobywał medale Indywidualnych Mistrzostw Świata na długim torze - pięć razy stawał na najniższym stopniu podium, a dwukrotnie kończył zmagania w czempionacie zwycięstwem. Złoty medal zawisł na jego szyi w 2017 i 2022 roku. Francuz wyspecjalizował się w mniej popularnych odmianach żużla, bo poza sukcesami na długim torze, święcił też triumfy na torach trawiastych. Zwyciężał w indywidualnych mistrzostwach Europy, czy indywidualnych mistrzostwach Francji. Pech jednak chciał, że największe pieniądze można zdobyć startując w klasycznej odmianie żużla, w której Tresarrieu większych sukcesów nigdy nie święcił. Ba, niejednokrotnie miał problem z regularnymi startami w rozgrywkach ligowych, bo po prostu był za słaby. Mistrz świata musi... iść do pracy Inne odmiany żużla, choć równie kosztowne, co klasyczna, to jednak nie generują aż takiego zainteresowania. W związku z tym, pieniądze, których można się tam dorobić, są dużo mniejsze. Efekt? Mistrz świata na długim torze, nie jest w stanie się utrzymać z rywalizacji. - W tym roku nie wystartuję w IMŚ na długim torze, ponieważ jestem tak zajęty pracą, że nie starczy mi czasu na odpowiednie przygotowanie się do sezonu. A jest to niezwykle ważne, żeby móc walczyć o najwyższe cele - przyznał Tresarrieu w rozmowie z niemieckim portalem Speedweek. Okazuje się, że mistrz świata w long tracku założył działalność gospodarczą i to jest teraz jego głównym zajęciem. - Założyłem firmę wodno-kanalizacyjno-grzewczą, więc muszę sporo pracować, żeby firma działała płynnie i żebym mógł utrzymać rodzinę na odpowiednim poziomie. W long tracku jest to niemożliwe - jeżdżąc na motocyklu nie wzbogacisz się - przyznał gorzko mistrz świata na długim torze. Rezygnacja z udziału w indywidualnych mistrzostwach świata nie oznacza, że Tresarrieu zawiesza kevlar na kołku. - Nie wiem, czy będę startował w Drużynowych Mistrzostwach Świata, czy w turniejach towarzyskich, bo praca zajmuje mi w tygodniu dużo czasu, ale dalej będę się ścigał we francuskiej lidze żużlowej. To nie jest takie trudne - odbywają się tylko cztery rundy, wszystkie w pobliżu naszego miejsca zamieszkania - podsumował Francuz na łamach Speedweek. Zobacz również: Szał na beniaminka! Będą mieli 70 sponsorów? Turcy będą mieli konkurencję. Znów chcą być na szczycie! Oni zaskoczyli najbardziej! Tego nikt się nie spodziewał