Kontuzja Kacpra Woryny i słaba forma Jakuba Miśkowiaka to największe problemy Tauron Włókniarza Częstochowa. Rok temu Miśkowiak też miał słabe wejście w sezon To nie pierwszy raz, jak Miśkowiak zawodzi na początku sezonu. Rok temu działo się to samo. W częstochowskim klubie tłumaczą nam, że tak teraz, jak i wtedy kłopot stanowiły silniki. Mistrz świata juniorów zamawia je u Ryszarda Kowalskiego, najlepszego tunera na świecie. Wielu żużlowców skarży się jednak na to, że silniki Kowalskiego nie działają, jak należy w niskich temperaturach. Jeśli Miśkowiak niczego mądrego nie wymyśli, to Włókniarz będzie musiał czekać, aż się ociepli i wtedy będzie miał mocnego zawodnika. O co chodzi z silnikami Kowalskiego Swoją drogą to bardzo dziwne, że wielu żużlowców narzeka na silniki od Kowalskiego. Oczywiście nie wszyscy. Bartosz Zmarzlik, Dominik Kubera, Artiom Łaguta, Martin Vaculik czy Szymon Woźniak też je mają i jeżdżą. Im niska temperatura nie przeszkadza. W środowisku tłumaczą to tym, że część żużlowców ma stare silniki Kowalskiego z 2019 roku, a one mają działać bez zarzutu. Mówi się też o lepszym i gorszych silnikach od tunera. - To oczywiście jest możliwe, że Zmarzlik i kilku innych mają stare silniki - mówi nam Jacek Filip, żużlowy tuner. - Nigdy jednak nie spotkałem się z takim tłumaczeniem, że silnik działa w zależności od pogody. A jak znam Ryśka Kowalskiego, to u niego wszystko jest zrobione perfekt. On ma maszyny kupione za ciężkie miliony. Tam nie ma chałtury. On dodatkowo wyważa dynamicznie wały. Jego silniki są niczym mercedes. Gorzka refleksja mechanika. "Gdyby silnik potrafił mówić" Zdaniem Filipa problem z silnikami leży gdzie indziej. - Najłatwiej tłumaczyć słabą jazdę silnikiem, bo on nie mówi. Jakby te silniki mówiły, to niejeden usłyszałby taką wiązankę, że aż by mu uszy spuchły. Według mnie zawodnicy nie czują sprzętu, nie potrafią go sami doregulować ani też niczego podpowiedzieć mechanikowi. Pogoda ma o tyle wpływ na silnik, że jak jest cieplej to mocny silnik działa lepiej. A Kowalski robi mocne silniki. Teraz, jak jest zimno, to taki silnik dostaje dużo tlenu. W takiej sytuacji trzeba to wszystko umiejętnie ustawić, bo jak nie, to 90 procent mocy idzie w powietrze. Przy wyższych temperaturach tego regulowania jest mniej - tłumaczy Filip. W przypadku Miśkowiaka jego problemy dziwią o tyle, że ma w teamie wujka, który jeździł na żużlu i ma duże pojęcie o sprzęcie. - Oni powinni sobie poradzić. Na pewno dostają sprzęt najwyższej klasy, a przyczyna niepowodzenia leży wyłącznie w interpretacji. Bo historie, że Rysiek jednym robi lepsze, a drugim gorsze silniki można między bajki włożyć. Tam jest wszystko zaprogramowane komputerowo. Każdy dostaje równie dobry silnik. To nie jest tak, że zmiata się resztki tytanu z podłogi i robi jakieś gorsze silniki - kończy mechanik.