W 2022 roku finał mistrzostw Polski par klubowych również zorganizowano w Poznaniu. Tamtejszy obiekt zawsze słynął z małej ilości walki na dystansie i biegów rozstrzyganych w zasadzie na starcie lub maksymalnie pierwszym łuku. Tym razem było jednak coś jeszcze. Gdy zawodnicy przechadzali się po torze przed zawodami, zauważyli w nim ogromne kamienie, które momentalnie zaczęli zbierać. Tai Woffinden w kilkanaście sekund zgarnął całą garść całkiem dużych kamieni i od razu wrzucił ich zdjęcie w media społecznościowe. Mistrz świata kończy karierę. Miał problem przez używki- Dziś będzie wesoło. Uwierzcie mi, że to naprawdę cholernie boli, gdy dostanie się czymś takim - napisał zawodnik. W przeszłości zdarzało się już wiele sytuacji, w których kamień powodował jakieś zagrożenie. Czasem zawodnicy wręcz tracili oddech, jak niegdyś Michał Robacki z Polonii Bydgoszcz, który potrzebował pomocy medycznej po ostatnim biegu meczu ligowego. W Poznaniu obyło się bez takich scen, co nie znaczy że było bezpiecznie. Jason Doyle zrezygnował po dwóch biegach. Odnowiła mu się kontuzja, bo dostał kamieniem. Znów pojadą w Poznaniu. Obawiają się powtórki Finał mistrzostw Polski par klubowych znów odbędzie się w Poznaniu. Oczywiście świetnym pomysłem jest organizacja tego typu zawodów w ośrodkach z niższych lig i to nie ulega wątpliwości. Niemniej kibice obawiają się, że znów może dojść do jakichś problematycznych sytuacji. - Mam nadzieję, że tym razem wszystko będzie w porządku, ale jakoś pewien nie jestem. W Poznaniu zawsze coś się dzieje. Nie wiem, czy to kwestia toru czy organizacji. Ale mam obawy o zawody w tym mieście. Chyba sobie daruję wyjazd na nie - pisze jeden z kibiców Startu Gniezno.- Przede wszystkim tam jest potworna nuda. Nic się nie dzieje. Jeśli dodatkowo są te kamienie, to już naprawdę kiepska sprawa. Jestem za organizacją zawodów w twoich miejscach, ale one muszą być na to przygotowane - dodał pan Krystian z Tarnowa. Sporo jest podobnych opinii. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem Poznań podoła. Stawka mistrzostw Polski par klubowych wciąż jest duża i startują tam naprawdę duże nazwiska, których kibice ze Speedway 2. Ekstraligi nie mają możliwości oglądać na co dzień. Prześwietlamy złote dziecko. Prezesi się o niego zabijali, a liczby mówią wszystko