Jeśli wrócimy pamięcią np. do lat 90-tych, to zorientujemy się że wówczas żużlowiec był człowiekiem wyłącznie od jazdy na motocyklu. Oczywiście duża część z nich miała umiejętności tak zwanej "złotej rączki", które zresztą wyrobiła sobie podczas zawodów. Nie było w większości przypadków jeszcze wielkich, profesjonalnych teamów. Jeśli "pan Józek" akurat nie mógł jechać na zawody, żużlowiec skazany był tylko na siebie. Tym samym po zakończeniu karier duża część zawodników mogła znaleźć pracę jako mechanik, i to niekoniecznie w żużlu. Oni po prostu znali się na sprzęcie. Praktycznie nikt wtedy jednak nie myślał o studiach. Po pierwsze, byli to często dość prości (absolutnie nie mamy tu na myśli negatywnego wydźwięku tego słowa) ludzie, którzy wielokrotnie zaniedbywali obowiązki szkolne, by jechać na mecz czy trening. Nie wyobrażali sobie łączenia żużla ze studiami. Ten trend zaczął się zmieniać w okolicach przejścia w XXI wiek. Tym najbardziej znanym przykładem żużlowca z wyższym wykształceniem na początku obecnego stulecia był Piotr Protasiewicz. Mister elegancji dał im przykład Protasiewicz niemal co roku wygrywał kategorię "mister elegancji" w plebiscycie Tygodnika Żużlowego. Kojarzył się on z dużą dbałością o szczegóły i estetykę, stąd też mało kto był w stanie zaproponować innego kandydata. Przy okazji Protasiewicz imponował też kulturą wypowiedzi, ale nie oznacza to że zawsze był do bólu poprawny. Potrafił użyć mocnych i szczerych słów, ale miał elokwencję. I to właśnie Protasiewicz niejako zachęcił niektórych kolegów z toru do pójścia na studia. Niedługo po nim wyższe wykształcenie zdobył także Rafał Dobrucki, o rok młodszy od Protasiewicza zawodnik. On również wyróżniał się kulturą wypowiedzi, klasą i ogładą, której brakowało niektórym kolegom. Jeśli wierzyć słowom Władysława Golloba, jego syn Jacek także ma tytuł magistra, który zdobył na uczelni w Gdańsku. Tego faktu nie udało się jednak potwierdzić. W ostatnich latach głośno było o Norbercie Krakowiaku, który wiedzę zdobytą podczas studiów psychologii potrafił wykorzystać w karierze żużlowej. Walasek dołączy do kolegów, ale najpierw potrenuje młode talenty Kilka dni temu oficjalnie ogłoszono, że trenerem zielonogórskiej młodzieży będzie Grzegorz Walasek, czyli wciąż aktywny żużlowiec, były drużynowy mistrz świata, indywidualny mistrz Polski i uczestnik cyklu Grand Prix. Na razie będzie on łączył role zawodnika i trenera, potem być może zajmie się już tylko tym drugim fachem. Jak sam Walasek powiedział, praca z młodzieżą może mu pomóc, bo jest aktualnie na etapie pisania pracy dyplomowej związanej ściśle z żużlem. Tym samym widać, że świadomość zawodników jest coraz większa. Dawniej np. w przypadku kontuzji zmuszającej do zakończenia kariery żużlowiec popadał w bardzo złe stany, nałogi i depresje. Wszystko to z powodu braku pomysłu na siebie. A zawodnik mający wyższe wykształcenie zawsze ma jakieś warianty zastępcze, może znaleźć pracę nawet w innej branży. To z kolei daje poczucie, że koniec kariery nie jest końcem świata.