Sparta się przebudziła. Wielki hit w ćwierćfinale PGE Ekstraligi? Co prawda Betard Sparta zawsze dobrze prezentowała się na torze w Lesznie, jednak trudno przejść obojętnie wobec zwycięstwa wrocławian nad Fogo Unią. W ostatnich tygodniach drużyna mistrzów Polski zawodziła na całej linii. Było tak źle, że zaczęto coraz śmielej mówić, że z rundy play-off na finiszu może wyrzucić ich ZOOleszcz GKM Grudziądz. Oczywiście jeszcze wszystko jest możliwe, ale dzisiaj nic nie wskazuje na taki scenariusz. Spartanie w niedzielę w Lesznie wyglądali na zespół głodny sukcesów. Wreszcie swoje pojechał Tai Woffiden. Gołym okiem widać, że gdy były mistrz świata prezentuje się jak za swoich najlepszych czasów, to mistrzów Polski stać na dosłownie wszystko. Wiele wskazuje na to, że podopieczni Dariusza Śledzia w ćwierćfinale ligi wpadną na Motor Lublin. Jeśli tak się stanie, to już teraz możemy mówić o absolutnym hicie, który wcale nie będzie miał jednoznacznego faworyta. Ze Spartą po wykluczeniu Artioma Łaguty jest tak, że drużyna chcąc wygrywać potrzebuje równej jazdy wszystkich zawodników. Wtedy jest w stanie pokonać każdego. Widać, że we Wrocławiu ostro nad tym pracują. Być może mistrzowie Polski skreśleni zostali zbyt szybko. Apator buduje formę na play-offy Sporo pozytywnego można powiedzieć również o For Nature Solutions Apatorze. Torunianie po imponującej końcówce meczu pokonali u siebie rozpędzoną Moje Bermudy Stal Gorzów. To bardzo cenne zwycięstwo. Miejscowy park maszyn po końcowych rozstrzygnięciach oszalał. Ten zespół potrzebował takiego bodźca i choć dzisiaj nie jest głównym faworytem do medali, to jednak z każdym tygodniem wygląda coraz lepiej. Tworzy się przy tym dobra atmosfera i klimat. To również efekt prężnych działań działaczy, którzy już dogadali się z Patrykiem Dudkiem i Robertem Lambertem na przyszłoroczne rozgrywki. Zresztą obaj odpłacają się dobrą jazdą, bo w ostatnim czasie bez zarzutów wywiązują się z roli liderów. Jeśli jeszcze Jack Holder wróciłby na stare tory, a para juniorów byłaby w stanie dorzucić od siebie około 5 punktów w meczu, to Apator za chwilę również stanie w kolejce chętnych po medale. Generalnie jest tak, że takie drużyny jak Apator czy Włókniarz mogą mocno skorzystać na nowym systemie rozgrywek. Oba zespoły dość przeciętnie zaczęły sezon i gdyby nie fakt, że do play-off awansuje sześć drużyn, to dziś w klubach byłaby wielka nerwówka i niepewna przyszłość. A tak zawodnicy mogą budować formę i docierać się. Zwyczajnie jest na to czas. Dla kontrastu na impecie traci jakby Fogo Unia, która była rewelacją rozgrywek jeszcze kilka tygodni temu. Dziś można postawić przy nich duży znak zapytania.