Ostatnie tygodnie nie były łatwe dla mistrzów Polski. Motor Lublin po kontuzji Dominika Kubery przegrał dwa mecze - na wyjeździe w Toruniu i Grudziądzu. Szczególnie ta druga porażka mogła zaboleć podopiecznych Macieja Kuciapy. W końcu po tamtym spotkaniu zaczęto głośno mówić o słabościach składu złożonego przecież z wielkich gwiazd. Pojedynek na własnym torze przeciwko Apatorowi Toruń był więc doskonałą okazją na poprawienie humorów i polepszenie atmosfery wokół zespołu. Motor zaczął od mocnego uderzenia Trzeba przyznać, że gospodarze od początku dali jasny sygnał, że chcą szybko zapomnieć o niepowodzeniach. Świetnie rozpoczęli mecz i już po czterech biegach wypracowali bezpieczną przewagę. Miejscowi od początku wyglądali na dobrze dopasowanych do własnego toru. To ważna informacja, bo w poprzednich meczach różnie z tym bywało. Niekiedy problemy miał nawet Bartosz Zmarzlik. Tym razem wyglądało to imponująco - nie tylko w wykonaniu naszego mistrza. Nikt bowiem nie spodziewał się, że Motor będzie radził sobie z gośćmi z taką łatwością. Chwilami to spotkanie przypominało pogrom. Usprawiedliwić można tylko Emila Sajfutdinowa, który ratował honor przyjezdnych. Pozostali liderzy Apatora nie byli w stanie nawiązać walki ze swoimi odpowiednikami z Lublina. W zasadzie pokonywali tylko lubelską młodzież. Do tego grona nie zaliczał się Mateusz Cierniak, który ponownie łatał dziury po kontuzjowanym Dominiku Kuberze. I trzeba przyznać, że radził sobie naprawdę dobrze, bo poziomem równał do swoich starszych kolegów. Trudno przy tym znaleźć jakieś usprawiedliwienie dla podopiecznych Roberta Sawiny. Na pewno za takie nie można uznać brak Krzysztofa Lewandowskiego, który nie wystąpił w tym meczu. Lider formacji juniorów złapał kontuzję, a w jego miejsce pojawił się Oskar Rumiński. Śmiało można powiedzieć, że drużynie aspirującej do walki o medale tak słaba postawa nie przystoi. Apator musi wyciągnąć wnioski przed rundą play-off Swoją drogą nie można wykluczyć scenariusza, że obie drużyny jeszcze raz spotkają się ze sobą w tym sezonie. Być może trafią na siebie w rundzie play-off. Realny jest scenariusz, w którym Motor zajmie w rundzie zasadniczej drugie miejsce, a torunianie piąte. Wtedy zmierzą się ze sobą w ćwierćfinałach. Pewnie nie byłaby to dobra informacja dla Roberta Sawiny i jego drużyny. Z taką jazdą trudno byłoby powalczyć o dalszy awans. Chyba, że goście wyciągną wnioski i kolejnym razem nie zaprezentują się na torze mistrza Polski tak słabo. Platinum Motor Lublin: 59 9. Jarosław Hampel - 11+1 (2*,3,3,0,3) 10. Antti Vuolas - 2 (1,1,0,-) 11. Jack Holder - 13 (3,3,2,3,2) 12. Fredrik Lindgren - 8+3 (1,2*,1*,2,2*) 13. Bartosz Zmarzlik - 12 (3,3,3,3,-) 14. Mateusz Cierniak - 10+2 (3,3,2*,1,1*) 15. Bartosz Bańbor - 3+1 (2*,0,1) For Nature Solutions KS Apator Toruń: 31 1. Patryk Dudek - 3+2 (0,1*,1*,1,0) 2. Paweł Przedpełski - 6 (0,2,2,2) 3. Robert Lambert - 4 (1,1,1,0,1) 4. Wiktor Lampart - 2 (2,0,0,-) 5. Emil Sajfutdinow - 15 (2,2,3,3,2,3) 6. Oskar Rumiński - 0 (0,0,-) 7. Mateusz Affelt - 1 (1,D,0,0)