Zespół z Poznania ma potencjał na utrzymanie w lidze, przy dobrych wiatrach może znaleźć się nawet w play-off. Zagadką są jednak występy Michaela Jepsena Jensena, Mateusza Dula czy Szymona Szlauderbacha. W środowisku mówi się, że ta trójka pod okiem trenera Skórnickiego może wspiąć się na wyższy poziom.- Mogę powiedzieć, że Skórnicki zna swój fach. Zawsze mówił, że zazdrości Damianowi Balińskiemu wrodzonego talentu. On musiał do wszystkie dojść, sam sobie to wypracował. Druga rzecz jest taka, że kilka drużyn jako trener już poprowadził. Zaczynał od Unii Leszno, były też zespoły z Zielonej Góry, Łodzi oraz Rawicza. W nowym miejscu zbiera się doświadczenie. Im więcej klubów, tym lepiej. Pamiętajmy jednak, że trenerzy nie jeżdżą - mówi nam Rufin Sokołowski, były prezes Unii Leszno. Tylko Marek Cieślak miał wielkie szczęście. Rufin Sokołowski wszystko przypomniał W rozmowie z naszym portalem Sokołowski wrócił wspomnieniami do czasów, kiedy w Grupa Azoty Unii Tarnów się przelewało. - Jak trener Cieślak przyszedł do Tarnowa, to dostał kartkę i miał napisać, kogo sobie życzy w drużynie. Działacze kupili mu tych zawodników, bo mieli pieniędzy jak lodu. Takie sytuacje zdarzają się tylko raz. Generalnie trenerzy nie mają na niego większego wpływu - twierdzi ekspert.- Trenerzy mają realny wpływ na przygotowanie toru oraz na to, co określa się "atmosferą". Trener może być nośnikiem stresu, albo spokoju. Jeśli drużynie nie idzie, to musi coś wymyślić, aby to zmienić. Adam wiele potrafi, nie widzę takiej możliwości, że sobie nie poradzi. Nie będzie popeliny - dodaje były działacz. Polski talent szczerze o swojej przyszłości. Taki ma cel Jaki jest Skórnicki? Sokołowski współpracował ze Skórnickim w Unii w latach 1994-1999 oraz w sezonie 2004. - Adam wnosił bojowego ducha do zespołu. Był walczącym zawodnikiem. Dzisiaj wspominam drużynę Unii jako wspaniałych ludzi, tam nie było żadnych wewnętrznych konfliktów. Czasami trener powinien jednak zdenerwować zawodników, aby trochę ich pobudzić. Na poziomie ligowym wszyscy mają podobne umiejętności. O tym, kto będzie lepszy, decydują niuanse - kontynuuje.I od razu Sokołowski wyjaśnia, o co dokładnie chodzi. - Większym niuansem jest sprzęt, a mniejszym motywacja do jazdy i walki. Nieprzypadkowo ktoś kiedyś mówił "bij mistrza". Jazda z mistrzem powoduje, że w drużynach przeciwnych jest większa chęć do walki i wygrywania. Rok temu Sparta w rundzie zasadniczej wszystko wygrywała, pojechała do Leszna i dostała baty od Unii - podsumowuje.47-letni Skórnicki to indywidualny mistrz Polski z 2008 roku. W sezonie 2015 poprowadził Unię Leszno do złota w PGE Ekstralidze. PSŻ rozgrywki zainauguruje 13 kwietnia domowym meczem z INNPRO ROW-em Rybnik. Znamy nazwiska następców Zmarzlika. Ekspert nie ma wątpliwości