Artiom Łaguta zamieścił na Instagramie filmik, na którym widać, jak podczas meczu Platinum Motor Lublin - Betard Sparta Wrocław Bartosz Zmarzlik ubrany w kask podchodzi do boksu Rosjanina i przez krótką chwilę spogląda na motocykl. - Ciekawe, co tam jest? - napisał w poście żużlowiec oznaczając polskiego mistrza świata. Czy Zmarzlikowi grozi kara? Całe zdarzenie trwa dosłownie kilka sekund. Nie wiemy, co Zmarzlik zdążył wówczas zobaczyć i czy faktycznie mowa o podglądaniu. Filmik wywołał jednak niemałe poruszenie, bo akurat w tym spotkaniu Bartoszowi wyjątkowo się nie wiodło. Chodzi o czwartkowy mecz Motoru Lublin, który był zarazem debiutem Polaka w nowej drużynie przed własną publicznością. Gospodarze przegrali ostatecznie 46:44, a Zmarzlik zdobył zaledwie 7 punktów. Był to jego najsłabszy występ w PGE Ekstralidze od niepamiętnych czasów. Żużlowiec błądził i miał duże problemy ze spasowaniem się z lubelskim torem. Być może ten fakt wpłynął na to, że wielu kibiców negatywnie oceniło zachowanie polskiego mistrza. - Mój respekt do Zmarzlika spadł niewyobrażalnie - napisał jeden z fanów, a jeszcze inny ironizował. - Zmarzlik szpieg z krainy dreszczowców. Od razu zaznaczmy jednak, że Bartoszowi żadna kara nie grozi. Tę sugerowali właśnie kibice sądząc, że zawodnik przekroczył regulaminową żółtą linię i znalazł się w strefie należącej wyłącznie dla drużyny Betard Sparty Wrocław. Złamania przepisów jednak nie było, co potwierdził w Magazynie Żużlowym PGE Ekstraligi szef sędziów Leszek Demski. Powód? Okazuje się, że sprzęt Łaguty wcale nie znajdował się w strefie żółtej, dlatego zachowanie Zmarzlika nie było niezgodne z przepisami. Zmarzlik szybko zażegnał kryzys Dodajmy przy tym, że czwartkowy nieudany mecz Polaka wcale nie oznacza jego problemów. Wręcz przeciwnie - mistrz świata znajduje się u progu sezonu w doskonałej formie. Dzień później w kolejnym meczu ligowym w Gorzowie zdobył komplet punktów. Pojechał rewelacyjnie i pokazał, jak dużo Stal straciła na jego odejściu. Na tym jednak nie zakończyły się weekendowe sukcesu Zmarzlika, bo w sobotę wygrał pierwszą rundę Grand Prix w chorwackim Gorican i jest głównym faworytem do obrony mistrzowskiego tytułu. Kolejna runda już 13 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie. Tam nie wygrał jeszcze nigdy.