Mistrz Europy podpisał kontrakt. Polski klub wyjaśnia, kibice będą wściekli
W Lesznie są zawiedzeni decyzjami zespołu ds. licencji w sprawie zadłużonej na 13 milionów ebut.pl Stali Gorzów. FOGO Unia do chwili ogłoszenia wyroku w sprawie Stali miała nadzieję, że zajmie jej miejsce w PGE Ekstralidze. Już jednak wiemy, że tak się nie stanie. Unia już odblokowała sprzedaż karnetów na 2025 (dotąd ją wstrzymywała, bo nie wiedziała, w której lidze pojedzie), a teraz podjęła też decyzję w sprawie przyszłości Damiana Ratajczaka, wicemistrza świata i najlepszego juniora w kadrze zespołu.
W ostatnich tygodniach wielu ekspertów namawiało FOGO Unię Leszno, żeby zatrzymała Damiana Ratajczaka, jako tego, który może zrobić różnicę w rozgrywkach Metalkas 2 Ekstraligi. Fachowcy zwracali uwagę na ostatnie wzmocnienia Abramczyk Polonii Bydgoszcz, która rzutem na taśmę pozyskała Szymona Woźniaka. Twierdzili, że kontrakt z Ratajczakiem byłby mocną odpowiedzią Unii na ten ruch.
Unia podpisała nowy kontrakt z Ratajczakiem
I Unia podpisała nowy kontrakt z Ratajczakiem, przedłużając dotychczasowy o rok. Na mocy tej umowy 19-latek ma startować w Lesznie do końca października 2026. W przyszłym roku będzie jednak wypożyczony do Stelmet Falubazu Zielona Góra.
Unia długo zastanawiała się nad tym, co zrobić z Ratajczakiem. Gdyby zajęła miejsce Stali w PGE Ekstralidze, to w ogóle nie byłoby tematu wypożyczenia. Jazda w Metalkas 2 Ekstralidze oznacza jednak, że do kasy klubu z Leszna nie wpłynie 7 milionów z umowy telewizyjnej.
Wielkie pieniądze na gwiazdy. Już ich na to nie stać
W Lesznie już wydali wielkie pieniądze na zatrzymanie największych gwiazd. 2 miliony poszły na podpisy pod nowymi kontraktami Janusza Kołodzieja, Grzegorza Zengoty i Bena Cooka. Unia musiała załatać seniorski skład tańszymi zawodnikami.
Prezes Piotr Rusiecki tłumaczy nam, że musi działać odpowiedzialnie. Nie może podpisywać kontraktów bez pokrycia. Jeśli nie ma pieniędzy na Ratajczaka, to woli go wypożyczyć na rok przy okazji spełniając marzenie samego zawodnika, któremu bardzo zależało na tym, żeby dalej startować w PGE Ekstralidze.
Lepiej zarobić 350 tysięcy, niż wydać milion
Gdyby Unia chciała mieć Ratajczaka na kolejny sezon, to musiałaby wyłożyć minimum milion złotych. Pół miliona na podpis, drugie tyle na premie za punkty. W sytuacji, kiedy wypożyczy go do Falubazu nie tylko nie straci pieniędzy, ale i zarobi 350 tysięcy na rocznym wypożyczeniu.
Działanie z Ratajczakiem na pewno pochwalą ci, którzy uważają, że kluby powinny oszczędnie gospodarować środkami i nie wikłać się w podpisywanie wirtualnych kontraktów. Kibice z Leszna będą jednak wściekli, bo liczyli, że najlepszy junior zostanie i pomoże w walce o szybki powrót do Ekstraligi.