Choć podczas gali PGE Ekstraligi włodarze z gotową umową gonili za Jakubem Miśkowiakiem, wyszli z warszawskiego hotelu Hilton bez podpisu jednego z najlepszych zawodników U-24 na świecie. To woda na młyn dla Włókniarza Częstochowa, GKM-u Grudziądz oraz Falubazu Zielona Góra, bo najprawdopodobniej w jednym z tych klubów skończy Jakub Miśkowiak. Zielonogórzanie ostatnio dołączyli do klubów zainteresowanych Miśkowiakiem. Żużel. Falubaz i Miśkowiak na tym skorzystają Zważywszy na kadrę Falubazu Zielona Góra, Miśkowiak miałby zastąpić Michała Curzytka. Nie ma wątpliwości, że tegoroczny reprezentant Stali Gorzów ma większy potencjał od Curzytka. Logistycznie Zielona Góra mu pasuje, bo jest blisko jego miejsca zamieszkania. Bliżej niż Częstochowa czy Grudziądz. To byłby transfer z pożytkiem zarówno dla Miśkowiaka, jak i Falubazu. - Jeśli ten transfer stanie się faktem, to Falubaz na tym skorzysta. Zielonogórzanie staliby się zespołem kompletnym na każdej pozycji, Miśkowiak idealnie uzupełniłby to zestawienie. Kibice twierdzą, że pozostawienie Michała Curzytka kosztem Jana Kvecha to zmiana na minus, bo Czech końcówkę sezonu miał dobrą - mówi Jacek Frątczak. Żużel. 4 starty to plan minimum Miśkowiaka Przy potencjale kadrowym Falubazu, Miśkowiak może mieć problem, by wystąpić w wyścigach nominowanych. 4 starty to powinno być jednak dla niego absolutne minimum. - Miśkowiak miał świetną końcówkę sezonu, odnalazł prędkość, punktuje w każdym biegu. Pytanie czy przy tak mocnej drużynie będzie podobnie, jakie ma aspiracje? 4 starty to z pewnością jego plan minimum, a o więcej może być po prostu trudno powalczyć. Transfer do Falubazu wyszedłby mu na plus - zakończył Frątczak.