Sytuacja pandemiczna zaczyna się robić dramatyczna, ale władze żużlowej PGE Ekstraligi nie chcą słyszeć o przekładaniu ligi. Start zaplanowano na 3 kwietnia i ten termin ma być dotrzymany. Prezes Wojciech Stępniewski tłumaczy nam, że są odpowiednie procedury, a rozgrywki, podobnie jak w 2020 roku, będą się odbywać w reżimie sanitarnym. Tylko lockdown może zmienić plany spółki zarządzającej najlepszą ligą świata. Jeśli np. w siatkówce boją się, że z powodu lockdownu mogą nie dokończyć sezonu, to w żużlu powinni się zacząć zastanawiać, czy uda się ruszyć zgodnie z planem. Póki nie ma decyzji o zamknięciu, Ekstraliga jest gotowa na każdy scenariusz, także ten ze wzrostem zakażeń u zawodników. W ostatnich dniach o pozytywnym wyniku testu na koronawirusa poinformował Artiom Łaguta, lider Betard Sparty Wrocław. Prezes Ekstraligi przypomina nam, że przecież są przepisy o gościu, że kluby w razie zakażeń w drużynie mogą z takiego zapisu skorzystać. Większość klubów ma zakontraktowanych gości z niższych lig. Wspomniana Sparta podpisała umowę z Jakubem Jamrogiem ze Zdunek Wybrzeża Gdańsk. On będzie ich gościem. Druga liga w terminie nie ma szansO ile upieranie się PGE Ekstraligi przy starcie ma jakiś sens (władze spółki chcą pokazać, że są wiarygodnymi partnerami dla płacącej miliony telewizji i sponsora tytularnego), o tyle w przypadku niższych lig mogą bardziej swobodnie podejść do tematu. Kluby z kontraktów z telewizją i sponsorem nie dostają wielkiej kasy (obecnie osiem razy mniej niż w PGE Ekstralidze), więc mają większe prawo się domagać, by start ligi ustawiono tak, by każdy miał szansę na znaczący przychód z dnia meczu. Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ już kilka dni temu powiedział, że ostateczne decyzje w sprawie przełożenia niższych lig zapadną w połowie marca. Dodawał co prawda, że najważniejszych czynnikiem przy podejmowaniu decyzji będzie sytuacja pandemiczna, ale obok klubowych finansów też nie może przejść obojętnie. Wydaje się, że już teraz można w ciemno założyć, że o miesiąc zostanie przełożona 2. Liga Żużlowa, w której startują zespoły w Niemiec i Łotwy. W sytuacji, gdy cała Europa powoli się zamyka, to trzeba uwzględnić. Rozegranie meczów z udziałem tych ekip będzie bowiem mocno utrudnione. Trudno natomiast powiedzieć, co będzie z eWinner 1. Ligą. Na razie chcą jechać dwa kluby: ROW Rybnik, Orzeł Łódź. Reszta optuje za przełożeniem. Cellfast Wilki Krosno, bo do końca kwietnia mogę nie mieć stadion (trwa montaż oświetlenia), pozostali chcą zwiększyć szansę na jazdę z kibicami. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź