Znów jest głośno o spółkach skarbu państwa, które finansują sport. W ostatnich tygodniach wyszły na jaw problemy Unii Tarnów, która jeszcze na jesieni zeszłego roku negocjowała nową umowę z Grupą Azoty. Po zmianie władzy okazało się, że nie ma szans na ten kontrakt, bo potentat chemiczny ma miliardowe straty. Niewykluczone, że skończy się to upadkiem tego klubu. W kolejce są następne - m.in. Chemik Police. Tymczasem pojawia się coraz więcej głosów, że za chwilę poważne kłopoty będzie mieć także Motor Lublin - aktualny Drużynowy Mistrz Polski na żużlu. Motor miał być oczkiem w głowie minista Sasina W ostatnich latach lublinianie zbudowali prawdziwą potęgę. Nie dość, że po reaktywacji klubu błyskawicznie wywalczyli awans do PGE Ekstraligi, to dziś są największą siłą w całej lidze. Dwa ostatnie sezony toczyły się pod ich dyktando. W nadchodzących rozgrywkach też są głównym faworytem do złota. Trudno, żeby było inaczej, skoro w drużynie jeżdżą największe gwiazdy z Bartoszem Zmarzlikiem na czele. Z czasem w środowisku żużlowym zaczęło się narzekanie, że lublinianie wypłynęli na kasie ze spółek skarbu państwa. Klub sponsoruje m.in. Grupa Orlen, Grupa Azoty, czy Bogdanka. Prezes Jakub Kępa wielokrotnie podkreślał, że nie ma powodów do obaw po zmianie władzy, bo on potrafi dogadać się z każdym. Stanowczo odrzucał także stwierdzenia, że jego klub miał specjalne względy ministra Jacka Sasina. Poza tym Motor zawierał długoterminowe umowy reklamowe. Teraz jednak temat wraca po tym, jak los Unii Tarnów wisi na włosku, a nowy minister sportu Sławomir Nitras stanowczo wypowiada się w kwestii obecności państwowych spółek w sporcie. - Już teraz o Motorze Lublin mówi się głośno, że znaleźli się na cenzurowanym u ministra sportu, który uważa, że przesadą jest budżet tego klubu składa się w dużej mierze ze środków pozyskanych z państwowych spółek. Jeśli w przypadku mistrzów Polski rzeczywiście przynajmniej połowa budżetu pochodzi z tego źródła, to niewykluczone, że kiedyś podzielą los Unii Tarnów - zauważa Leszek Tillinger, były prezes Polonii Bydgoszcz. Żużel. PGE Ekstraliga. Power ranking klubów. Motor mistrzem, Falubaz spadnie z ligi Co dalej z Motorem Lublin? Minister zabrał głos Sławomir Nitras był niedawno gościem w Kanale Sportowym, gdzie po raz kolejny jasno dał do zrozumienia, jakie jest jego zdanie w tej sprawie. - Jeżeli są kluby, których budżet to jest 70 procent udziału spółek skarbu państwa, a może i więcej, to znaczy, że tam nie ma podglebia, żeby ten klub na takim poziomie funkcjonował. To może nie Ekstraklasa, a I liga, mniejszy budżet. Nie może być tak, że Sasin przychodzi, pstryk robi i mamy Ekstraklasę, walczymy o mistrza, albo jesteśmy mistrzem w jakiejś dyscyplinie sportu, a bez tego by tego nie było - powiedział jasno minister. Choć nie padły tutaj jasne określenia, że chodzi o konkretny klub, to jednak aluzja do żużla i Motoru Lublin była wyczuwalna. - Jeśli jedna państwowa spółka ma się licytować z drugą, gdzie będzie jeździł Bartosz Zmarzlik, to jest to jakiś absurd - dodał. Działaczom Motoru nie pozostaje na razie nic innego, jak przysłuchiwać się tej dyskusji i oczekiwać dalszych ruchów ministra. Być może klub będzie musiał przygotować się na nową rzeczywistość, w której do klubowej kasy będzie płynąć mniej środków z państwowych spółek. Zasadniczo problem ten dotyczy nie tylko Motoru, ale także innych klubów w Polsce. Fatalne informacje! Polski klub zniknie z mapy