NovyHotel Falubaz Zielona Góra zakontraktował Jarosława Hampela i Piotra Pawlickiego. Obaj mieli stanowić o sile tej drużyny i choć ten pierwszy spisuje się na miarę oczekiwań, to młodszy z braci Pawlickich zawodzi na całej linii. W dodatku znów dał o sobie znać ze swojej ciemnej strony. Kibice mają już tego dość. Pieniądze wyrzucone w błoto Piotr Pawlicki dołączając do beniaminka miał w końcu się odbudować i stać się liderem z prawdziwego zdarzenia. Klub bardzo mu zaufał i dał lukratywny kontrakt w wysokości 1,1 miliona złotych za podpis oraz 10 tysięcy za punkt. Tym samym liczby Pawlickiego przerażają i w żaden sposób nie argumentują tak wysokich zarobków. Wychowanek Unii Leszno ma dopiero 28. średnią w PGE Ekstralidze i prezentuje się zupełnie poniżej oczekiwań. Kibice narzekają również na ciągłe wypadki, z których jest wykluczany. W Grudziądzu znów upadł po delikatnym kontakcie, lecz arbiter nie nabrał się na jego sztuczki. Polak był niezwykle rozgoryczony decyzją sędziego i w wywiadzie meczowym sugerował, że powstała na niego nagonka i z każdej sytuacji jest niesłusznie wykluczany. Są wściekli, "Neymar" znów dał o sobie znać Pawlicki podkreślał, że został wywieziony do płotu przez Maxa Fricke'a i nie miał miejsca na wyratowanie się z tej sytuacji. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna, bo na powtórkach było widać gołym okiem, że Australijczyk dojechał maksymalnie do środka toru. 29-latek miał wystarczająco dużo miejsca, ale zdawał sobie sprawę, że jest na straconej pozycji. Po całym zdarzeniu biegł nawet do kierownika drużyny, lecz dyrektor sportowy Piotr Protasiewicz starał się uspokoić sytuację, bo wiedział, że nic już się nie wskóra. Widząc całe zdarzenie z wielu kamer sam z pewnością zdawał sobie sprawę, że arbiter miał po prostu rację. Kibicom puszczają nerwy, bo to kolejna taka akcja, kiedy jesteśmy świadkami kontrolowanych upadków ze strony byłego mistrza Polski. Nie dają mu spokoju i wprost przyznają, że "Neymar" znów wraca do akcji. Kwestia utrzymania w dalszym ciągu nie jest rozstrzygnięta, więc każdy punkt jest na wagę złota. Natomiast wybryki polskiej gwiazdy kosztowały Falubaz nawet zwycięstwo w Grudziądzu, dzięki czemu dopisaliby dodatkowe dwa punkty do tabeli. To pozwoliłoby im na spokojnie myśleć już o przyszłym sezonie. ZOOleszcz GKM Grudziądz 47:43 NovyHotel Falubaz Zielona Góra ZOOleszcz GKM Grudziądz:9. Max Fricke (3,2*,2*,2,3) 12+210. Michael Jepsen Jensen (3,3,3,1,1) 1111. Jaimon Lidsey (1,3,2,0,0) 612. Kacper Pludra (2,1,0,0) 313. Wadim Tarasienko (1*,2,1,3,1) 8+114. Kacper Łobodziński (3,1,0) 415. Kevin Małkiewicz (w,1*,2) 3+116. Jan Przanowski - nie startował NovyHotel Falubaz Zielona Góra:1. Jarosław Hampel (2,0,2*,1,3,0) 8+12. Jan Kvech (3,3,0,-) 63. Rasmus Jensen (0,0,-,2,-) 24. Przemysław Pawlicki (2,2,3,1,2*,2) 12+15. Piotr Pawlicki (0,w,3,3,0,3) 96. Krzysztof Sadurski (1,0,1,1) 37. Oskar Hurysz (2,1,-) 38. Eryk Farański - nie startował