Zacznijmy od tego, że Zmarzlika w proporcjach jeden do jednego po prostu nie da się zastąpić. Vaculik zadbał jednak o to, aby strata była jak najmniej odczuwalna. W parku maszyn, mimo rozstania z wieloletnim liderem i kapitanem, dało się dostrzec "team spirit". Pod względem sportowym Słowak również odegrał kluczową rolę. Na koniec sezonu został sklasyfikowany na czwartym miejscu spośród wszystkich zawodników w całej lidze. Polski klub odrzucał wszystkie propozycje! Oni dostaną szansę Martin Vaculik. Wielka kasa za zastąpienie Zmarzlika W PGE Ekstralidze Vaculik tylko dwa razy wywalczył lepszą średnią od zeszłorocznej (2,274). Bez wątpienia był to jeden z jego najlepszych sezonów w karierze, a na pewno najlepszy w barwach drużyny z Gorzowa. Minimalnie wyższe średnie uzyskiwał jeszcze jako zawodnik Unii Tarnów oraz Falubazu Zielona Góra. Świetną jazdę z ligi polskiej 33-letni żużlowiec przełożył na cykl Grand Prix, gdzie odniósł swój życiowy sukces - zdobył pierwszy w historii słowackiego żużla medal mistrzostw świata (brąz).Po tym sukcesie pojawiały się żarty, że teraz na Słowacji będzie słynniejszy niż jego żona, która jest znaną aktorką. Radość z dobrych wyników to nie wszystko. Vaculik był czwartym z najlepiej opłacanych zawodników w lidze (przed sezonem 2023 wynegocjował sobie kontrakt na poziomie 1,2 mln zł za podpis i 10 tysięcy za punkt). Wyższe stawki mieli tylko: Zmarzlik w Platinum Motorze (6 mln zł płatne ryczałtem) oraz Leon Madsen w Tauron Włókniarzu (1,2 mln zł za podpis i 11 tysięcy za punkt). Nie zostawił na nich suchej nitki. Jest riposta prezesaNa identyczny zarobek mógł liczyć w For Nature Solutions Apatorze Patryk Dudek, ale Polak w całych rozgrywkach uzbierał aż o 20 punktów mniej od Słowaka. Co ciekawe, Dudek wystąpił w 20 spotkaniach, a Vaculik tylko w 16. Mimo porażki w ćwierćfinale PGE Ekstraligi, lider Stali zgarnął dokładnie 3 110 000. Wielka kasa, choć gdyby gorzowianie znaleźli się przynajmniej w półfinale, to Vaculik do tej kwoty mógłby dołożyć pieniądze za zdobyte punkty w jeszcze czterech spotkaniach. Do przekroczenia 3,5 miliona złotych wystarczyłoby mu zdobywać średnio 10 punktów na mecz. Przez kontuzję Andersa Thomsena Stal przegrała jednak walkę o lucky losera z Apatorem i szybko zakończyła sezon.