1,1 miliona złotych za podpis na rocznym kontrakcie i 10 tysięcy za punkt - za takie pieniądze ma jeździć Piotr Pawlicki w Enea Falubazie Zielona Góra. To dużo, ale Falubaz chcąc mieć tego zawodnika, nie mógł się bawić w targi i oszczędzanie. Pawlicki miał kilka ofert z Ekstraligi Już od jakiegoś czasu wiadomo, że Pawlicki nie zostanie w Betard Sparcie na kolejny sezon. Wrocławski klub w związku z tym, że Daniel Bewley w sezonie 2024 nie będzie mógł startować na pozycji zawodnika U24 musi pozbyć się jednego seniora. Wybór padł na Pawlickiego, bo w klubie jest najkrócej i to on jest tym seniorem, który ma najgorszą średnią w zespole. Najgorszy w Sparcie, to nie jest jednak wcale zła rekomendacja. Nad ściągnięciem Pawlickiego zastanawiały się Fogo Unia Leszno i ZOOLeszcz GKM Grudziądz, a For Nature Solutions Apator Toruń złożył konkretną ofertę. Wszystkich jednak przebił Enea Falubaz. Zielonogórzanie jeszcze nie awansowali do Ekstraligi, jeszcze mają mecz finałowy z ROW-em Rybnik. W tym sezonie nie przegrali jednak żadnego meczu, więc można założyć, że nawet jeśli ROW sprawi im kłopoty, to finalnie się z tym zespołem uporają. Falubaz zebrał całkiem niezły skład na Ekstraligę Jak się nie uda, to będzie problem, bo Falubaz ma wszystko przygotowane na Ekstraligę. Prócz Pawlickiego ma przyjść Jarosław Hampel. Zostają Przemysław Pawlicki i Rasmus Jensen. Z wypożyczenia ma wrócić Jan Kvech. Klub już też pozyskał juniora Oskara Hurysza. Skład jest całkiem ciekawy, a Falubaz nie powiedział ostatniego słowa. A wracając do pieniędzy, to beniaminek jest w specyficznej sytuacji. Żużlowcy się tam nie garną. W zasadzie pieniądze są jedynym jego argumentem. Musi przebijać innych, chcąc przekonać do siebie dobrych zawodników. Nie wiem, jaką gażę dostał Hampel, ale taki Hurysz w Apatorze chciał 550 tysięcy złotych za podpis i prawie 8 tysięcy za punkt. Jeśli trafił finalnie do Falubazu, to mniej na pewno nie dostał.