Partner merytoryczny: Eleven Sports

Motor Lublin buduję potęgę. Gwiazda mistrza Polski wydaje miliony

Wiktor Przyjemski, reprezentant Polski i aktualny indywidualny mistrz świata juniorów na żużlu, już w wieku 17 lat przeznaczał ogromne pieniądze na sprzęt. Wydatki przekraczały wówczas milion złotych. - Kiedyś te pieniążki się zwrócą - mówi nam w wywiadzie żużlowiec Orlen Oil Motoru Lublin. Z roku na rok dyscyplina staje się coraz droższa, ale Przyjemski chce równać do najlepszych. - Każdy marzy o tym, żeby być Bartoszem Zmarzlikiem - przyznaje.

Bartosz Zmarzlik i Wiktor Przyjemski.
Bartosz Zmarzlik i Wiktor Przyjemski./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Sebastian Zwiewka, Interia: W okresie transferowym dużo się o panu mówiło i pisało. Został pan jednak w Orlen Oil Motorze Lublin.

Wiktor Przyjemski, zawodnik Orlen Oil Motoru Lublin i reprezentant Polski: W Lublinie bardzo dobrze się czuję. Na nic nie mogę narzekać, bardzo ciepło zostałem przyjęty przez wszystkich chłopaków i zarząd klubu. Niczego mi nie brakuje, po prostu fajnie być w takiej drużynie.

W sezonie dużo czasu spędza pan w Lublinie?

- Dojeżdżam do Lublina trochę wcześniej, już dwa dni przed meczem trenujemy z chłopakami, więc trochę czasu w tym mieście spędzamy. Nie przeszkadza mi to, naprawdę świetnie się tam czuję.

Stolarczyk wprost o zarobkach trenerów w PZPN. "Sytuacja trudna do zaakceptowania". WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Stworzył potęgę Motoru Lublin. Przygotował niespodziankę dla mistrza świata

Po zdobyciu mistrzostwa świata juniorów otrzymał pan od prezesa Jakuba Kępy naprawdę piękny kask. Jeździ za Bartoszem Zmarzlikiem, jeździ za panem. Można więc go nazwać kibicem i przyjacielem?

- Prezes Kuba często nas wspiera, przeprowadzamy dużo rozmów. To prawda, dla mnie nie jest tylko prezesem, ale chyba mogę go nazwać takim małym przyjacielem. Mamy świetną relację. Kask był dużą niespodzianką i jest dla mnie fajną pamiątką. Z mechanikami stwierdziliśmy, że nic lepszego nie mogłem dostać po zdobyciu mistrzostwa świata.

Rozmowy z innymi klubami z PGE Ekstraligi jednak były.

- To prawda, było trochę tych rozmów. Zawsze rozmawiamy, na wszystko jesteśmy otwarci. Pierwszeństwo w moim przypadku miał jednak Motor Lublin. Po rozmowie z prezesem Kubą postanowiłem zostać, bo w Lublinie mam dobrze. Wszystko mi pasowało. Mimo rozmów z innymi klubami nie chcieliśmy zmieniać otoczenia.

W tym roku dzwoniły wszystkie kluby? Nawet Bayersystem GKM Grudziądz miał być zainteresowany, choć rok wcześniej wykluczał pański transfer.

- Na pewno większość. Wybraliśmy Motor Lublin i wydaje mi się, że był to najlepszy możliwy wybór.

W naszpikowanej gwiazdami drużynie jest łatwiej, skoro towarzyszy trochę mniejsza presja? Gdyby pan nie wygrywał wyścigów, to robiliby to za pana inni.

- Nie zastanawiałem się nad tym, ale parę meczów pokazało, że byłem lubelskiej drużynie potrzebny. Przykładem był mecz w Lesznie, gdzie zdobyłem 10 punktów. Gdyby nie ten wynik, to przegralibyśmy mecz. W kilku spotkaniach byłem filarem zespołu, więc nie powiem, że na pewno było łatwiej. Zawsze trzeba być skupionym do końca. Bardzo ważna do wygrywania jest determinacja. Być może w innych klubach byłaby większa napinka, a w Lublinie tego nie doświadczyłem.

Żużel. PGE Ekstraliga. Milionowe inwestycje Wiktora Przyjemskiego

Dużo mówi się o zarobkach żużlowców, a mniej o wydatkach. Już dwa lata temu pański menadżer mówił w mediach, że w sprzęt zainwestował pan ponad milion złotych. Wówczas miał pan 17 lat. Z roku na rok wydatki rosną?

- Aż tak nie siedzę w finansach, ale podejrzewam, że w tym roku mogło być nawet więcej niż w sezonie 2023. Mieliśmy trochę problemów, musieliśmy dokupić kilka silników. Nie do końca jestem pewien, a nie chcę skłamać. Wydatki w obecnym żużlu nie są małe. Od wielu lat mówi się, że żużel co roku staje się coraz droższą dyscypliną. Wydatki są naprawdę duże.

Już po pańskim egzaminie na licencję mówiło się, że sprzętowo jest pan doskonale przygotowany.

- Tak było od początku mojej jazdy w lidze. Jestem zawodnikiem, który lubi zainwestować w sprzęt, bo kiedyś te pieniążki się zwrócą. Można więc powiedzieć, że stosuję taką "taktykę".

Bez indywidualnych sponsorów takie inwestycje nie byłyby możliwe. Zwłaszcza na początku.

- Większość indywidualnych sponsorów mam z Bydgoszczy, w szczególności sponsor tytularny rodzinna firma Abramczyk, ale doszło też kilka firm z Lublina. Faktycznie mam ich dużo, wszystkim dziękuję za wsparcie. W takiej dyscyplinie jest to bardzo ważne, przede wszystkim dla tak młodego chłopaka, jak ja, czyli będącego na początku kariery. U mnie ten sponsoring działa idealnie, mogę się tylko cieszyć.

Wydatki w obecnym żużlu nie są małe. Od wielu lat mówi się, że żużel co roku staje się coraz droższą dyscypliną. Wydatki są naprawdę dużea

~ Wiktor Przyjemski

Polscy mistrzowie świata. Wiktor Przyjemski chce iść w ślady Bartosza Zmarzlika

Zapytam jeszcze o osobę Bartosza Zmarzlika. On kiedyś był uczniem Tomasza Golloba. Między panem a pięciokrotnym mistrzem świata też jest dobra relacja? Dlaczego w przyszłości to pan nie miałby być jego następcą?

- Każdy zawodnik marzy o tym, żeby być Bartoszem Zmarzlikiem. Złapaliśmy fajny kontakt, dużo rozmawiamy. Dla mnie to świetne doświadczenie, bo mogę się czegoś od niego nauczyć. Ale z każdym żużlowcem Motoru mam dobre relacje, rozmawiamy o różnych rzeczach, nie tylko o żużlu. Jesteśmy takim zgranym teamem.

Na trudniejszych torach widać postęp w pańskiej jeździe.

- Dużo pracy w to włożyłem. Pomogła mi liga szwedzka, ale przede mną wciąż jeszcze bardzo dużo pracy. Zgodzę się, że jazda na trudniejszych torach wygląda jednak lepiej, małymi kroczkami do przodu.

Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Wiktor Przyjemski/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Wiktor Przyjemski (z prawej)/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem