Apator Toruń przyjechał do Leszna z trzema milionerami w składzie. Emil Sajfutdinow, Robert Lambert i Patryk Dudek skasowali w tym roku około 3,6 miliona złotych za sam podpis. Ich stawki za punkt przekraczają 10 tysięcy. A jednak panowie nie dali rady FOGO Unii Leszno, choć ta za cały skład na sobotni mecz zapłaciła 1,9 miliona złotych, jak idzie o kwoty kontraktowe. Wyciągną ręce po pieniądze. Motor nie będzie miał innego wyjścia Liderzy Unii o takich stawkach mogą jedynie pomarzyć Stawki za podpis Grzegorza Zengoty i Bartosza Smektały, a więc najdroższych zawodników Unii jeżdżących przeciwko Apatorowi nie przekraczają 700 tysięcy złotych. Leszczyński zespół pokazał jednak, że pieniądze nie jadą. Najlepsze jest to, że choć Apator przegrał, to działacze klubu z Torunia będą musieli zapłacić większe premie za punkty, niż ci z Leszna. W przypadku drogiego Apatora ta średnia za punkt wynosi 8 tysięcy, w Unii jest o połowę mniejsze. Nawet Przedpełski zarabia więcej Smektała i Zengota kasują po 7 tysięcy za punkt. Tak samo Keynan Rew. 3 tysiące za punkt ma Ben Cook. Juniorzy oraz Ukrainiec Nazar Parnicki dostają po 2 tysiące. Toruńscy milionerzy mogliby spojrzeć na te stawki z politowaniem. Zresztą co tam milionerzy. Nawet przeciętny Paweł Przedpełski (w sobotę zdobył 5 punktów) kasuje za każde "oczko" więcej niż Smektała i Zengota. W każdym razie Unia za wygrany mecz wypłaci premię w wysokości 224 tysięcy, a przegrany Apator zapłaci około 272 tysięcy. Apator może być zamieszany w walkę o utrzymanie Ktoś powie, że dysproporcje wynikają wyłącznie z tego, że gwiazdy Unii (Janusz Kołodziej, Andrzej Lebiediew) są kontuzjowane i nie mogły jechać. Trudno jednak brać ich pod uwagę, skoro nie było ich na torze. Zresztą obecność Lebiediewa (800 tysięcy za podpis i 8 tysięcy za punkt) niewiele by zmieniła. Jedynie Kołodziej mógłby stanowić konkurencję dla milionerów z Apatora. Nie zmienia to jednak faktu, że Unia z Apatorem pojechała składem najtańszym z możliwych. Ta porażka może Apatora słono kosztować. Może nawet zamieszać ten zespół w walkę o utrzymanie. Toruń ma trudny terminarz. Jedzie do Wrocławia i Zielonej Góry, u siebie podejmuje niepokonany Orlen Oil Motor Lublin oraz ZOOleszcz GKM Grudziądz i Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Na papierze to wygląda tak, że szansę na punkty ma tylko w dwóch ostatnich meczach. Z GKM-em Apator najpewniej wygra za trzy, zatem kluczowe będzie spotkanie z Włókniarzem, który na Motoarenie zwykle dobrze się prezentuje. Brak wygranej może oznaczać olbrzymie problemy. Polskie kluby zaskoczą transferami. Huczy o tym cała Polska